wtorek, 24 października 2017

WIRUS MALKONTENCTWA

...tak się zastanawiam, kto jest większym pasożytem..., sam pasożyt?... czy też ten, kto kosztem innych, pasożyta karmi...?

Za oknem zimno, wilgotno, żeby nie powiedzieć paskudnie, powiem że ponuro i refleksyjnie.
Pogoda zgniło-jesienna potrafi zepsuć nam humor, co więcej potrafi obudzić wrzody na żołądku tych, którzy je mają.
Co gorsza, potrafi uaktywnić tych, którzy są źródłem moim zdaniem najgorszych wirusów...
Tych, którzy potrafią swoim zachowaniem zdołować nas o wiele skuteczniej, niż ulewny deszcz, czy wichura.


Chociaż, prawdę powiedziawszy, tacy ludzie, są aktywni niestety w każdą pogodę...
Osoby takie, pomimo że potrzebują ciągłego towarzystwa innych, są skoncentrowane wyłącznie na sobie i swoich problemach...
Pewnie potrzebują widowni..., sama już nie wiem co o tym myśleć...
Czasami, choćby w taki szary dzień jak ten, zastanawiam się nad fenomenem ich działania...
Nawet jeśli udaje im się od czasu wycisnąć z siebie w stosunku do rozmówcy - Co u Ciebie słychać, jak się czujesz? - To nie są tak naprawdę zainteresowani szczerą odpowiedzią, ponieważ tak czy inaczej, są przekonani, że każdy ma lepiej niż oni i uważają, że nie ma potrzeby, by choć przez chwilę wykazać zainteresowanie problemami innych.
Nie dają tym "innym" nawet szansy na to, aby ci mogli również zrzucić ze swego serca trochę przygniatającego ich ciężaru; przecież każdy potrzebuje tego od czasu do czasu, a nawet ma do tego prawo, by jeśli odczuwa taką potrzebę mógł zwierzyć się ze swoich trosk. Bo przecież każdy je ma, czyż nie?