O referendum już zostało tyle powiedziane, że powoli nie wiadomo czy śmiać się, czy płakać, czy iść zagłosować, czy mieć tę całą bezpośrednią demokrację w głębokim i ciemnym poważaniu.
Bo i po prawdzie, zaczyna ona nawet brzydko pachnieć.
Nie będę tutaj analizować treści zadawanych pytań, ponieważ żadnej ze stron nie chodzi tutaj o wysłuchanie zdania społeczeństwa, ale wyłącznie o efekt wyborczy.
Były już prezydent, Bronisław Komorowski chcąc za wszelka cenę załapać się na następną kadencję, podrzucił swojej partii istne kukułcze jajo, a ona zamiast jej wyrzucić, jak to się robi ze zbukami, przygarnęła je, bo choć śmierdzące, ale było jednak swoje.