Ostatnio bardzo podupadła moja wiara w ludzi, w ich pozytywne odruchy w stosunku do mnie. Przyzwyczaiłam się do tego i nie oczekiwałam niczego innego. Wiedziałam, że mogę liczyć wyłącznie na siebie, a więc nie na wiele...
Przyznaję, jestem obecnie w bardzo trudnej sytuacji, można nawet powiedzieć, że w podbramkowej, jeśli nie krytycznej...
W zasadzie pogodziłam się z tym i poddałam na całej linii...
Zrezygnowana, powiedziałam sobie - Co ma być, to będzie... - I o dziwo uspokoiłam się...