Lato jakby jeszcze jest, chociaż ewidentnie czuje się już jesień. ale pewne jest jedno, apetyty obudziły się we mnie jesienno-zimowe.
A może nigdy nie zasnęły?
Bo tak Bogiem a prawdą, na pierogi to zawsze mam ochotę, a zwłaszcza na ruskie ze skwareczkami, takie kalorycznie podpieczone w zakazanym tłuszczu.
Najchętniej wpatruję się w nocne niebo, ale życie pogania mnie batem i oczu w kuchni zakazuje mi zamykać.
W sumie to nawet nie jest aż tak źle jakby się mogło wydawać; nikt z głodu przy mnie nie umarł, a wielu nawet smakowało to co upichciłam.
Pierogi lepię od lat, z upodobaniem, pasją i do upadłego; bo jak już zacznę, to idę na całość - nie tylko na jakość, ale i na ilość.
Pierogi lepię od lat, z upodobaniem, pasją i do upadłego; bo jak już zacznę, to idę na całość - nie tylko na jakość, ale i na ilość.