wtorek, 26 sierpnia 2014

GDYBYM TYLKO...

Jakże często słyszymy jak ktoś w rozpaczy, ze smutkiem mówi - Gdybym tylko mógł przewidzieć, gdybym tylko wiedział, że tak to się skończy...
No właśnie, gdyby...
A gdyby jednak wiedział, to co wtedy?

Nawet nie muszę zadawać pytania - Czy jeślibyś wiedział na pewno, że coś się wydarzy w przyszłości, to czy miałoby to wpływ na twoje postępowanie? - Bo założę się, że znam na nie odpowiedź - Oczywiście, że tak!
Tylko, że ja jakoś nie wierzę, że tak by było w rzeczywistości.


Człowiek, niby istota rozumna, najdoskonalsza z pośród żyjących na Ziemi gatunków, ale mimo tej swojej mądrości, zwyczajnie "głupi" w fundamentalnej i oczywistej sprawie. 
A może tylko głuchy i ślepy z własnego, mylnego wyboru?

niedziela, 24 sierpnia 2014

ROZRACHUNKI

Od pewnego czasu zawzięłam się i czytam Biblię, bo mam wewnętrzne przekonanie, że jako chrześcijanka powinnam to zrobić przynajmniej raz w życiu.
Więc czytam, choć bardziej pasuje tutaj stwierdzenie, że staram się przebrnąć przez z nią, czytając mozolnie fragment po fragmencie.

Nie wiem skąd we mnie ten opór, może siedzi we mnie jakiś diabeł?
Oczywiście mogłabym szybko się z tym rozprawić, czytając stronę po stronie, jak każdą inną książkę, ale nie o takie czytanie mi chodzi.
Staram się wejść" w tekst, zrozumieć jego przesłanie i wyciągnąć z niego osobiste wnioski.
Z jednej strony trochę to sobie utrudniłam, bo robię sobie po drodze pewnego rodzaju notatki, zawierające odnośniki do tekstu, a także moje spostrzeżenia i skojarzenia, a z drugiej strony, taki sposób pozwala mi na głębsze zastanowienie i bliższe dotknięcie Słowa.
Pewnie powinnam posiłkować się przy tym analizami uczonych w piśmie, których jest przecież sporo, ale tego nie robię.

wtorek, 19 sierpnia 2014

BYŁO, MINĘŁO, JEST JAK JEST

Wczorajsza rozmowa spowodowała, że na moment spojrzałam wstecz, a nie robiłam tego od dawna. Przestałam się zamyślać nad przyczynami rozpadu mojego małżeństwa, głównie z przyczyn "zdrowotnych".
Kiedyś owszem, podejmowałam próby, aby tego dociec, ale spełzły one na niczym i do tej chwili nie wiem dlaczego tak się stało.
 
Doszło do tego, że myśli o tym stały się dla mnie bardziej dołujące, niż samo rozstanie, głównie dlatego, że wszystko czego nie mogę ogarnąć rozumem, a co nie jest dogmatem, jest dla mnie jak chorobotwórczy wirus. A kto chce być chory?
Ku własnej zdrowotności powiedziałam więc sobie - Było, minęło. Nie zawrócę kijem rzeki, nawet jeśli dowiem się co w niej pływa i co leży w jej mule na dnie.

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

MARKETOWA PSYCHOANALIZA

Księża narzekają, że w niedzielę zamiast świętować, spędzać ją w domu w gronie rodzinnym, wierni zamieniają ten dzień, na dzień handlowy. Zamiast do kościoła na mszę, wolą jechać do marketu po kolejne majtki z promocji, lub dwa opakowania cukru w cenie jednego.

Centrum handlowe staje się miejscem spotkań, klubem towarzyskim i centrum rozrywki w jednym.
I już nie da rady, nie ucieknie się przed tym fenomenem, wiem, bo sama tego doświadczyłam.
Co prawda nie udzielam się w marketach w niedzielę, ale w tygodniu, owszem tak. Pisałam nawet ostatnio, jak to w markecie budowlanym poznałam pewnego pana... 
Cóż, wygląda na to, że nie trzeba zapisywać się na żaden portal randkowy, wystarczy ustawić się pod "konkretnym" regałem sklepowym, a reszta już się jakoś potoczy. Zaręczam, że efekt podobny jak ten z sympatii.pl.
Jeśli już jestem w tym ciekawym temacie podrywu, to znam jeszcze jedno sprawdzone miejsce, tym razem nie przeze mnie, ale wszystko przede mną.
Upss, żebym tylko nie wykrakała! 

środa, 13 sierpnia 2014

ZROBIĆ SOBIE DZIECKO

Wiadomość o narodzeniu dziecka zawsze wzbudza we mnie pozytywne emocje; wzrusza mnie, raduje i napełnia nieokreśloną bliżej nadzieją.

Ostatnio pojawiło się wśród moich znajomych kilka takich maluchów. Szczęście rozpiera nie tylko rodziców, co jest oczywiste, ale co zauważam z uśmiechem; dziadków, a przede wszystkim babcie.
Bo dziecko to szczęście dla całej rodziny, nowy jej członek; do bezapelacyjnego kochania i rozpieszczania.
Kocham nasz język, ale po raz kolejny widzę, że niektóre jego słowa stały się po prostu archaiczne. Bo przecież dziadek i babcia kojarzą się z siwymi włosami i laseczką, ewentualnie z fotelem na biegunach, gdy tymczasem współcześni dziadkowie, bardziej wyglądają na rodziców swoich wnuków, niż na rodziców swoich własnych dzieci.
No i znowu myśli mi popłynęły bocznym nurtem. Jakoś nigdy nie mogę utrzymać w ryzach początkowej myśli...

wtorek, 12 sierpnia 2014

ŻYCIE DO WYRZUCENIA

Miałam ochotę napisać dzisiaj zupełnie o czymś innym, ale przeczytałam od samego rana informację o samobójczej (prawdopodobnie) śmierci amerykańskiego aktora, Robina Wiliamsa.
Nie będę jednak pisać ani o nim, ani o tym, czy mi go żal, czy nie. Prawda jest zresztą taka, że po prostu przyjęłam to do wiadomości i tyle.
Bardziej niepokoi mnie to, co doprowadza ludzi takich jak on, do takiego stanu psychiki, że są gotowi powiedzieć ; TO KONIEC! - i odejść w niebyt.

Dlaczego nie są szczęśliwi, choć w pojęciu naszym, takich szarych ludzi jak ja, tacy być powinni.
Jakiś czas temu, pisałam na temat samobójstwa, kiedy w taki sposób zakończyła życie bardzo bliska mi osoba, ale to była zupełnie inna sytuacja, inny człowiek...

niedziela, 10 sierpnia 2014

CUDZY MĄŻ

I znów ten sam ból...
No może przesadziłam z tym bólem i bardziej do sytuacji pasuje sformułowanie - ta sama śpiewka.
Nie lubię pisać o konkretnych osobach i bardzo rzadko to czynię, ale w tym wypadku zrobię wyjątek (oczywiście bez personaliów).
Całkiem przypadkiem, bo w sklepie z narzędziami, poznałam jakiś czas temu kogoś, kto wydał mi się bardzo interesujący. Znajomość rozpoczęła się od pomocy przy zakupie drewnianych listew, a potem przy ich przycięciu. Bardzo dobrze nam się rozmawiało, do tego stopnia, że postanowiliśmy spotkać się już w mniej roboczych okolicznościach.
Początkowy niewinny flirt, niespodziewanie dla mnie samej zaczął się szybko rozwijać..., choć jak to ze mną bywa, nie przekraczał intymniejszych granic, gdyż lubię wiedzieć w takim wypadku coś więcej.
Ostatnio spotkaliśmy się na kolacji...

Na mój widok "szczęka mu opadła" i obsypał mnie komplementami; wspominam ten moment, bo była to jedyna chwila tego spotkania, która mnie zadowoliła w 100%.
Reszta niestety to banał.
Tylko chęć dokończenia naprawdę wyśmienitego dania, powstrzymała mnie od wstania, opuszczenia lokalu i rzucenia na odchodnym - Nie ze mną te numery...
Bo to były numery i w dodatku z tych zgranych jak ze starej winylowej płyty.

piątek, 8 sierpnia 2014

UCIECZKA Z REZERWATU 50+

Nawet nie zauważyłam jak dałam się zapędzić do rezerwatu. 
A tak! Bo jak to inaczej nazwać?
Nie wiem kto to sprawił, albo co; może to był jakiś elektroniczny pastuch?
Taki z tych, co to w telewizji, czy w internecie; bo na pewno nie ten, co grasuje w babskich pismach, bo takowych nie zakupuję, a przeglądam tylko z przypadku w poczekalni u dentysty, a więc stosunkowo rzadko.
Ta myśl dopadła mnie znienacka, kiedy stałam sobie w samej bieliźnie pośrodku mojej garderoby, wśród sterty ubrań i panikowałam.
Panikowałam, bo oczywiście nie miałam się w co ubrać!
Za godzinę miałam wyglądać zupełnie i w całości tak, aby osobie, z którą miałam się spotkać, szczęka opadła (byle nie wypadła, bo wtedy ja padłabym ze śmiechu).

środa, 6 sierpnia 2014

TRZYMAM SIĘ MARZEŃ


No to znowu mi się oberwało!
I to za co?
Za moje deszczowe zamyślenie!
Już nawet pomarzyć nie wolno, a raczej mi nie wypada!
No dobrze, nie zaprzeczam, może jest w tym trochę racji, ale tylko trochę.
Powinnam odpuścić sobie tego księcia, ze wszystkimi jego przyległościami.
W zasadzie to nawet już tak zrobiłam, ale lubię tak od czasu, do czasu, przy dobrym deserze, upiększyć swoje życie ładną bajeczką. 

Tak mi zostało z dzieciństwa.


Teraz "nieco"wydoroślałam, ale jak widać ta dorosłość nie we wszystko mi poszła.
Na dodatek byłam wczoraj na zakupach, a zakupy wszak odmładzają kobietę i zamiast na tym poprzestać, popsułam cały efekt głupim zamyślaniem; bo wszystkim wiadomo, że nadmierne myślenie postarza płeć piękną (ta płeć to ja!).
Powinnam zamiast myśleć o niebieskich migdałach, zająć się w końcu czymś bardziej pożytecznym.
Może na przykład pracą?

wtorek, 5 sierpnia 2014

ZAMYŚLENIE KROPLAMI DESZCZU MIERZONE

Trzeba uważać na słowa, kiedy wypowiadamy na głos nasze pragnienia, bo mogą się one ziścić w najbardziej niedogodnym momencie.
Nie dalej, jak chyba dwa dni temu, tęskniłam za deszczem...
Bo niby było za gorąco, za sucho i wzdychałam jak to ja kocham deszcz...
Kochać to może i go kocham, ale nie zawsze...
Powiem, że dzisiaj to nawet niespecjalnie pałałam do niego miłością.
Ja, która uwielbiam niespodzianki, nie lubię być zaskakiwana? Paradoks?

piątek, 1 sierpnia 2014

ODARTY AUTOPORTRET

Dowiedziałam się, że ostatnimi czasy jestem zbyt z siebie zadowolona.
Nie, nie!
Nikt mi tego nie powiedział wprost, sama do tego doszłam i nie musiałam od razu lecieć do lustra, żeby się o tym przekonać.  

Faktem jest, że lato, a szczególnie upały mogą się rzucać na mózg, ale żeby od razu powodowały zaniki pamięci?
Bo ja je mam!
Zauważyłam, ostatnio, że zapominam ile mam lat!
Nie dosyć, że gadam (i piszę) głupoty, jak jakaś nastolatka, to na dodatek, czuję się jakbym miała dwadzieścia lat mniej, niż w rzeczywistości.
Gdyby tu chodziło tylko o moje zdrowie, to byłoby cudownie, ale ja tak samo o sobie myślę, kiedy się "nie zamyślam"!