sobota, 30 maja 2015

"COŚ"



- Nie mam co czytać przy śniadaniu. Obijasz się! A w zasadzie to dlaczego nie napiszesz czegoś większego, takiego opowiadania na przykład, albo coś! - wystąpiła wczoraj z takim tekstem M.
Znam ja dobrze te jej odkrywcze propozycje dla mnie i zapamiętuję równie dobrze, bo zawsze kończą się na "coś".


Ostatnio, za jej poradą miałam "coś" zrobić ze sobą, żeby olśnić społeczeństwo płci męskiej, a teraz próbowała mnie zagonić przed komputer, co przecież odniosłoby wręcz przeciwny skutek.
Bo jak tu olśniewać, kiedy siedzi się kilka godzin z tyłkiem przyklejonym do krzesła, ze wzrokiem wbitym w ekran i pożera się tony słodyczy między jednym klapnięciem w klawiaturę, a drugim?
Ani chybi, efekt byłby tylko jeden; garb na plecach, a po bokach dodatkowe mięciutkie wałeczki!

piątek, 29 maja 2015

MOGŁAM BYĆ JAK KOT

Wróciłam nieco zmachana, chociaż powinnam się już chyba przyzwyczaić do mojej
16 - kilometrowej trasy, ale cóż, widocznie miałam dzisiaj gorszy poranek.
Wdrapując się na moją wieżę, marzyłam już tylko aby zrzucić buty, klapnąć sobie na kanapie i równo pooddychać.

czwartek, 21 maja 2015

REMIS W CZASIE DECYZJI...

Debata i po debacie...
W zasadzie to jeszcze powinnam dodać - przed debatą, bo dzisiejsza wieczorna debata kandydatów na prezydenta RP w TVN, była poprzedzona dość nachalną reklamą, piastującego jeszcze ten urząd Bronisława Komorowskiego. Zapewne miała to być przygrywka do tego, co ten miał zrobić kandydatem Dudą. Miał być to zapewne ostateczny pogrom...
Prawie we wszystkich wypowiedziach "znawców" polityki, którzy przewinęli się przez ekrany telewizorów po pierwszej debacie obu panów, panowała jedna opinia - Duda przegrywa z Komorowski w bezpośrednim starciu.
Ja również z pewnymi obawami czekałam na dzisiejsze wystąpienie Andrzeja Dudy, który w poprzednim spotkaniu był niestety wyraźnie zestresowany, zbyt ugrzeczniony w stosunku do Bronisława Komorowskiego i pokazał wszystkie swoje słabe medialne punkty. Studio i kamery w oczywisty sposób go deprymowały.
Komorowski natomiast, był lepiej przygotowany i było widać, że ma obycie w takich sytuacjach, choć jak dla mnie sprawiał wrażenie jakby się nałykał jakiś dopalaczy; zachowywał się chwilami niekulturalnie i agresywnie. Sprawiał wrażenie pewnego siebie, wręcz zadufanego w sobie
Być może czerpał tę pewność z festiwalu obietnic jaki zafundował społeczeństwu przez ostatnie kilka dni.

wtorek, 19 maja 2015

NA PRZEKÓR SOBIE

Po ostatniej wizycie u M, dopadły mnie znienacka pewne refleksje na tym, co powoduje nami (czytaj - mną w szczególności), co dzieje się w tej nędznej, człowieczej głowie, że nie potrafimy pewnych osób, osób, które na to w pełni zasługują, wyrugować raz na zawsze z naszej pamięci.
Jest to tak, jakby nasze ciało i dusza, wbrew naszej woli, przykleiły się do pewnych sytuacji z przeszłości i mimo, że próbujemy je zniszczyć, nadal je pamiętamy...
Pamiętamy te osoby, i mimo, że z czasem przestały one dla nas cokolwiek znaczyć, to w głębi duszy chcemy je nadal nienawidzić, za to, że są chwile, w których pojawiają się stare emocje...
Oczywiście rzeczywistość jest już diametralnie inna, ale pozostały w nas niestety niechciane okruchy tego, co było kiedyś dobre...
Te drobiny są na tyle silne, że z biegiem lat, trzeba się wysilić, aby wygrzebać ponownie te chwile, w których czuliśmy się fatalnie po tym, jak zostaliśmy skrzywdzeni i upokorzeni, po tym jak tak osoba pokazała swoją prawdziwą twarz, po tym, jak podła i jak bezwzględna okazała się w swoim okrutnym egoizmie.

Mam wrażenie, że zachodzi tutaj proces podobny do tego, jaki przechodzimy w stosunku do zmarłych osób. Wszak z reguły myśląc o nich, nie wspominamy o niczym złym, koncentrujemy się raczej na pozytywach, niż na negatywach..
Ot było i minęło...
Jeśli chodzi o mnie; myślę, że to co mnie dręczy, to "zawód miłosny", który jest dla mnie w pewien sposób nadal żywy, mimo że upłynęło już 11 lat...

czwartek, 14 maja 2015

WEŹ SIĘ I COŚ ZRÓB!

- Ty weź się i coś ze sobą zrób! - usłyszałam wczoraj między porową z serem, a szaszłykiem z zestawem kapuścianych surówek.
- Nie mam zamiaru nic robić, jestem z siebie zadowolona! - zaprotestowałam siorbnąwszy kompotu z rabarbaru.
A tak w ogóle o co jej chodzi - zamyśliłam się wieczorem nad sałatką z pomidorów - przecież chyba nie jest aż tak tragicznie!
Tak się pocieszywszy przespałam noc, ale już od rana miotałam się nerwowo po mieszkaniu, między lustrem w sypialni, a lustrem w łazience.
Cholercia, ten uszczypliwy komentarz rzucony znad pełnego talerza obudził we mnie uśpioną potrzebę podobania się i znieważył moją próżność!
Zerwałam się bladym świtem i nim jeszcze zdążyłam się umyć i wypić obowiązkową kawę, na początek wlazłam na wagę i dobrze przyjrzałam się jej wskazaniom. 
Nie było tak źle, znaczy było tak jak zawsze,.. 
Zbliżyłam twarz do lustra, coby lepiej i uważniej niż dotychczas się sobie przyjrzeć...

wtorek, 12 maja 2015

OT TAK, Z PRZEJEDZENIA

Melduję posłusznie, że wreszcie posprzątałam domostwo, zrobiłam pranie, ugotowałam obiad i nawet go zjadłam.
Czuję się teraz obżarta jak bąk po powrocie z łąki, no i nabrałam ochoty na pisanie, ale bywają takie chwile, w których człowiek ma pustkę w głowie i to właśnie taka chwila… 
Może to przez to, że ledwo zginam się w pasie?
Ale jak jest nieumiarkowanie w jedzeniu i w piciu, to kara musi być.
Klepie w te klawisze i podglądam widok poprzez otwarte drzwi balkonu...
Osiedlowe domy tworzą ciekawy krąg, którego wnętrze wypełniają drzewa i krzewy w przepięknych odcieniach zieleni..., a nad tą barwną paletą stada ptaków.
Na mój gust i mój słaby wzrok to wrony…
Rozdzióbią nas kruki i wrony…

poniedziałek, 11 maja 2015

PO CO MI DIAMENTY...?

Uważam, że każdy, nawet ten co deklaruje, że jest szczęśliwym człowiekiem łapie w swoim życiu prędzej czy później jakiegoś doła.
Większość daje sobie z tym jakoś radę, ale część niestety popada w czarną otchłań depresji.
Ostatnio znowu myślę o tak zwanych sprawach damsko - męskich i o tym, że one również potrafią nieźle dać nam w kość i wykopać pod nami całkiem głęboki dół.

Pokuszę się nawet o jubilerskie porównanie; ludzie są jak diamenty, możemy ich pożądać, możemy ich kochać, a oni mimo, że nas wabią swoim blaskiem, pozostaną w głębi duszy tak naprawdę twardzi i zimni i ranią, ranią z całą bezwzględnością, ostro i celnie, jak diament szkło.



Może lepiej więc zmienić temat moich zainteresowań?

piątek, 8 maja 2015

NOWY KTOŚ - CZYTAJ MĘŻCZYZNA




Kobieta bez mężczyzny moim zdaniem jest niekompletna, tak samo jest zresztą i w drugą stronę. Mimo to, wiele jest kobiet wybierających życie w pojedynkę, ewentualnie tolerujących faceta na tak zwane przychodne. Przytulanki ze śniadaniem od czasu do czasu to i owszem, ale ciuchy pierzemy już we własnych domach.



Tak na marginesie nie jest wcale łatwo poznać takiego przychodniaka, który od razu by się nie ładował z walizką i szczoteczką do zębów pod nasz dach, dlatego przyznam się, że zazdroszczę mojemu "byłemu" i jego obecnej lubej, takiego wygodnego układu.
Co prawda nie jest on dokładnie taki jakbym to ja chciała dla siebie, ale to coś podobnego.

czwartek, 7 maja 2015

CHCĘ WSZYSTKO!

Imieniny, kupno nowej pralki, awans w pracy, świętujemy co się tylko da. Świętujemy te wydarzenia. które kojarzą się nam z czymś miłym, które warto sobie przypominać.
Takie wyjątkowe dni bowiem wiążą się zawsze z jakimiś naszymi marzeniami, spełnionymi lub takimi, których spełnienie by nas uszczęśliwiło.
To właśnie marzenia, są jednym z niezbędnych elementów, które nadają sens naszemu życiu.


Marzenia, pragnienia, a nawet skromne zachcianki...
Ostatnio myślałam o nich kilka dni temu, kiedy kroiłam mój urodzinowy tort...
Czy ja mam jeszcze marzenia?
Czy w ogóle mam jeszcze na tyle odwagi by marzyć?

środa, 6 maja 2015

PO CO GADAĆ, BYLE GADAĆ?

Jak przekazać siebie drugiemu człowiekowi, jak przekazać prawdę o sobie i w jakim zakresie? 
Oto jest pytanie...
I to nie chodzi tylko o to, co wolno, a co nie wolno, czy o to, że nie wszystko jest na sprzedaż, ale czy jest to w ogóle możliwe..., 
No i jak to zrobić?
Ktoś zaraz powie - Komunikacja się kłania proszę szanownej pani.
Komunikacja, bo teraz komunikacja zastąpiła starą wyświechtaną rozmowę. Tyle, że już mało kto potrafi rozmawiać, może komunikować owszem, ale rozmawiać już nie.
Tak sobie myślę, że w rozmowie coś przekazujemy, jakieś treści, jakieś prawdy. Rozmowa wypływa z wnętrza, jest spontaniczna i szczera, a komunikacja stanowi jej ściśle dopracowany wycinek.
W moim małym świecie liczy się szczerość i otwartość.

poniedziałek, 4 maja 2015

BYLE SKOŃCZYĆ...


Jestem dzisiaj zasmucona, a przede wszystkim zagubiona...
Dowiedziałam się, że ktoś kogo znam, a od teraz znałam, odebrał sobie życie...
Z taką sytuacją spotykam się po raz drugi w życiu; znajoma mi osoba, na własne życzenie odchodzi z tego świata.
"Adama" postrzegałam jako człowieka, który ma plany na przyszłość, a nie takiego, który zamierza skoczyć z 9 piętra, aby rozbić sobie głowę o kostkę brukową.
Zawsze wydawał mi się silny i pełen energii, taki co to jeśli tylko zechce, to potrafi góry przenosić...


Dla mnie taki czyn jest abstrakcją, ale tak jak kiedyś już, tak i teraz zamyśliłam się nad nim..., choć nie ukrywam, że ciężko mi jest w tej sytuacji zebrać myśli...