środa, 6 maja 2015

PO CO GADAĆ, BYLE GADAĆ?

Jak przekazać siebie drugiemu człowiekowi, jak przekazać prawdę o sobie i w jakim zakresie? 
Oto jest pytanie...
I to nie chodzi tylko o to, co wolno, a co nie wolno, czy o to, że nie wszystko jest na sprzedaż, ale czy jest to w ogóle możliwe..., 
No i jak to zrobić?
Ktoś zaraz powie - Komunikacja się kłania proszę szanownej pani.
Komunikacja, bo teraz komunikacja zastąpiła starą wyświechtaną rozmowę. Tyle, że już mało kto potrafi rozmawiać, może komunikować owszem, ale rozmawiać już nie.
Tak sobie myślę, że w rozmowie coś przekazujemy, jakieś treści, jakieś prawdy. Rozmowa wypływa z wnętrza, jest spontaniczna i szczera, a komunikacja stanowi jej ściśle dopracowany wycinek.
W moim małym świecie liczy się szczerość i otwartość.
Jestem raczej typem obserwatora i staram się nie zwracać innym uwagi, dając im prawo do własnych wyborów, które nie zawsze oczywiście są po mojej myśli, ale cóż zrobić..
Jednakowoż lubię czyste sytuacje i co więcej, zdarza mi się postawić sprawę na ostrzu noża jeśli chodzi o ważne dla mnie kwestie.
Uważam, że jeśli czyjeś zachowanie wpływa na moje życie, muszę go o tym poinformować, omówić z nim problem, przedyskutować i wyciągnąć wnioski. 
W takich sytuacjach rozmowa pełni kluczową rolę. Jedyny szkopuł w tym, że często zamiast rozmowy mamy monolog..., coś na kształt - gadał dziad do obrazu, a obraz do niego ani razu.
Rożni mądrzy ludzie, uczą teraz społeczeństwo jak ma się ono komunikować; między innymi uczą, że powinno się być uważnym słuchaczem, to znaczy mówić przez 20% czasu, a słuchać przez 80.
Aż śmiać mi się zachciało kiedy to przeczytałam, bo co się stanie gdy się dwoje takich wyedukowanych umówi się na randkę? Nie wyjdzie wtedy chyba najlepiej...
A więc komunikacji można się nauczyć, ale co z rozmową?
Rozmowa bywa trudna, szczególnie wówczas gdy spotyka się dwoje ludzi, którzy się kompletnie nie znają. Cała trudność polega na tym, czy chcą się poznać..., czy tylko chcą pogadać przez chwilę o "dupie Maryni"  i rozejść się każdy w swoją stronę.
Jeśli zostaną przy Maryni, to klika zdań o pogodzie i kilka żartów wystarczy by nie przekazać nic o sobie i zapełnić jakoś czas, ale jeśli tli się w nich choćby minimum wzajemnego zainteresowania to postarają się otworzyć na siebie. Będą siebie na tyle ciekawi, że omawianie stanów wody na Wiśle czy Baryczy nie będzie wchodziło w grę.
A co jeśli nie będzie obchodził ich interlokutor?
Nic prostszego; wystarczy się grzecznie pożegnać, a mijając kiedyś na ulicy pomachać ręką nie zatrzymując się.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz