poniedziałek, 4 maja 2015

BYLE SKOŃCZYĆ...


Jestem dzisiaj zasmucona, a przede wszystkim zagubiona...
Dowiedziałam się, że ktoś kogo znam, a od teraz znałam, odebrał sobie życie...
Z taką sytuacją spotykam się po raz drugi w życiu; znajoma mi osoba, na własne życzenie odchodzi z tego świata.
"Adama" postrzegałam jako człowieka, który ma plany na przyszłość, a nie takiego, który zamierza skoczyć z 9 piętra, aby rozbić sobie głowę o kostkę brukową.
Zawsze wydawał mi się silny i pełen energii, taki co to jeśli tylko zechce, to potrafi góry przenosić...


Dla mnie taki czyn jest abstrakcją, ale tak jak kiedyś już, tak i teraz zamyśliłam się nad nim..., choć nie ukrywam, że ciężko mi jest w tej sytuacji zebrać myśli...
A pomyślałam sobie; jak ciężko musiało się toczyć jego życie, skoro zapragnął takiego drastycznego, ale i egoistycznego zakończenia?
Może miał już dość stwarzania pozorów, że wszystko jest dobrze?
Tak się zastanawiam, czy faktycznie chciał zakończyć swoje życie, czy tylko zależało mu na pozbyciu się bólu, który nie dawał o sobie zapomnieć, bólu, z którym prawdopodobnie budził się i zasypiał każdego dnia?
Prawdopodobnie był z tym sam, nikt z najbliższych tego nie dostrzegał, może nawet nie starał się ani dostrzec, ani zrozumieć co się z nim działo.
Człowiek przez całe życie jest sam, jest sam nawet w największym tłumie i nie są to puste słowa...
Wygląda na to, że nawet najsilniejszy miewa takie złe chwile, załapie potężnego doła, z którego nie potrafi się zam wygrzebać.
Nawet najsilniejszy, od czasu do czasu ma po prostu dość, tyle, że nie każdy z tego powodu skacze z okna..., choć prawdopodobnie wielu przychodzi do głowy taka myśl....
Takie myśli jednak mogą się stać niebezpiecznym nałogiem, analizowaniem kolejnych sposobów na odebranie sobie życia prowadzącym do wypróbowania jednego z nich.
Wtedy taki ktoś myśli sobie - To tylko chwila i już będzie po wszystkim...
Tak to tylko chwila, ale po niej już nie ma odwrotu.
A przecież chwila, jak to chwila, może też odejść w zapomnienie jak wiele innych chwil.
Gdyby Adam pozwolił by minęła, może by zrozumiał, że wcale nie chce się zabić.
Ale był wtedy sam i nie dał sobie wystarczająco dużo czasu...
Nie wiem co w takich momentach może sobie myśleć człowiek, ale sądzę, że jest przekonany, że nie jest nikomu potrzebny, że nikomu na nim nie zależy, że wszyscy się od niego odwrócili, że jest tylko sam ze sobą i swoimi problemami, tylko z własną rozpaczą i bólem... 
Może nawet myśli, że ktoś pragnie jego śmierci?
Jestem skołowana i zszokowana, ale jestem też głęboko przekonana, że cokolwiek się wydarzyło w życiu Adama, nie powinno było go skłonić do takiej decyzji.
Tak po prostu nie wolno mu było postąpić!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz