sobota, 31 stycznia 2015

UKRAIŃSKI ZŁOTY RÓG

Tak sobie myślę, że nie będę chyba oglądać wiadomości..., przynajmniej przez jakiś czas.
I tu muszę się niestety zgodzić z powiedzeniem, że im człowiek mniej wie, tym jest zdrowszy i spokojniejszy...
Tyle już wiem, że media głównie pokazują tragedie, wojny i inne straszne rzeczy; bo im więcej krwi, tym większa sprzedaż i oglądalność, ale...
Ale mimo wszystko, po odcedzeniu całej tej papki, zostaje jednak parę niepokojących sytuacji, od których tak całkiem nie mogę się odciąć..
Kurcze, męczy mnie ten konflikt na Ukrainie...

Oczywiście mój niepokój bierze się z czysto egoistycznych pobudek; boję się jego konsekwencji jakie ponosi i jeszcze poniesie Polska, a przede wszystkim, boję się jakby nie było i o własną skórę.


Póki co, wrze tylko za naszymi granicami, i na razie tylko tam, giną codziennie ludzie, a reszta świata się temu przygląda z "pewną" dezaprobatą. 

niedziela, 25 stycznia 2015

EUROPEJSKA SOLIDARNOŚĆ

Tak się złożyło, że ostatnio czytam przede wszystkim książki, w których akcja toczy się podczas drugiej wojny światowej i to prawdopodobnie sprawiło, że zaczęłam bardziej zamyślać się nad trwającym tuż za naszymi granicami, konfliktem rosyjsko - ukraińskim.
Czytając o okropnościach wojny, cieszę się, że urodziłam się w czasach pokoju i nie była ona nigdy moim udziałem.
Nie mam więc traumatycznych wspomnień, ale mimo to, zaczynam mieć swoiste, historyczne poczucie deja vu.
W latach 30 - tych ubiegłego stulecia, nie było jeszcze Unii Europejskiej, ani NATO, tym niemniej, państwa europejskie podpisywały między sobą umowy i traktaty; o współpracy gospodarczej, a także o wzajemnej pomocy militarnej w razie jakiejkolwiek agresji.
Patrząc z perspektywy, mam wrażenie, że były one tyle samo warte co obecne...
Tak jak po pierwszych aneksjach Niemiec, tak i teraz po agresji Rosji na Ukrainie, płyną zewsząd słowa potępienia tej sytuacji i deklaracje solidarności wobec narodu ukraińskiego.

poniedziałek, 19 stycznia 2015

NO I PO KOLĘDZIE


No i po kolędzie...
Pół dnia czekania, załatwione w 20 minut...
No dobra, wiem jak to brzmi i na co się zanosi, ale ja nie będę narzekać, bo nawet się cieszę; w końcu mogłam przecież czekać do nocy.

Tak sobie myślę, że to całe kolędowanie, czyli wizytowanie wiernych, jest uciążliwe i dla księży i dla parafian.
Co do ciała duchownego, (hi!, hi!) to współczuję z jednego względu; na moim osiedlu są bloki czteropiętrowe i to wszystkie bez windy, więc trzeba mieć niezłą kondycję, aby temu podołać.

niedziela, 18 stycznia 2015

W MATNI

Nie spałam prawie całą noc, mimo że czułam się tak zmęczona jakbym przebiegła mój wymarzony maraton.
Na przemian było mi to gorąco, to zimno, a głowa ćmiła niczym chory ząb.

Przewracając się z boku, na bok i nie mogąc znaleźć sobie miejsca wśród poduch, pomyślałam sobie, że miotam się po łóżku tak jak po całym moim życiu..., bezskutecznie szukając dla siebie miejsca.
I to nie tylko ostatnimi czasy, ale odkąd pamiętam...
Przez całe życie starałam się "uciec", gdzieś schować, znaleźć się tam gdzie w końcu poczuję się bezpieczna...
Przed czym tak uciekam i uciekam?

sobota, 17 stycznia 2015

UCIECZKA W FIKCJĘ

Nienawidzę jak boli mnie głowa, ale czy to w ogóle można polubić?
Czuję się trochę jak na kacu, a przecież nie wypiłam ani kropelki, więc nie mam nawet co wspominać, ani na co zwalić.
Myśli mi się rozłażą we wszystkie strony, jak karaluchy z rury kanalizacyjnej, kompletnie nie do opanowania.
Staram się zagarniać je na równy stosik, ale kiepsko mi to wychodzi.

Co robić przy takim braku koncentracji?
Poczytałabym..., zwłaszcza, że przed chwilą z marnym skutkiem, w akcie "rozpaczy", przeleciałam przez kanały telewizyjne w poszukiwaniu czegoś co by przykuło moją uwagę i oderwało od kontemplowania bólu w skroni.

czwartek, 15 stycznia 2015

NIE MA JAK DOBRY KOP!

Czwartek, czwartek czwartek!
I to nawet słoneczny czwartek!
Takie wykrzykniki stawiam dlatego, że odkryłam właśnie, na swój własny użytek, że czwartek to piękny dzień, piękny nawet wówczas, gdy za oknem pada, albo mrozi nosy, a dzisiaj przecież nie mroziło.
Zachwyca mnie ten środek tygodnia, bo nie można się nijak do niego przyczepić.
Nie jest to znielubiony poniedziałek, ani nawet piątek, podczas którego siedzimy jak na szpilkach, nie mogąc się doczekać soboty. No i nie jest to jeden z tych "roboczych" dni, które przeznaczamy na "orkę domową".
W taki dzień jak dzisiaj, można sobie na przykład poleżeć na kanapie, poczytać, popijając kawusię i zagryzając ciasteczkiem. A co najważniejsze, można nie przejmować się tym, że słońce bezlitośnie obnaża cały brud na szybach, które winny były być umyte w przedświątecznym szale.
Piękne czwartkowe rojenia...

niedziela, 11 stycznia 2015

I`M NOT CHARLIE

W minionym tygodniu, Francją, a także jak myślę i większością świata, wstrząsnęła śmierć 17 ludzi, którzy zginęli w ataku terrorystycznym fanatyków islamskich.
Atak był odwetem, karą za opublikowanie przez tygodnik satyryczny "Charlie Hebdo", obraźliwych karykatur proroka Mahometa.
Dzisiaj, na placu Republique w Paryżu, zebrał się wielusettysięczny tłum, aby wraz z prezydentem Francji, Francois Hollandem i innymi głowami państw, przemaszerować ulicami w proteście przeciwko terroryzmowi, w obronie wolności słowa i szeroko pojętej tolerancji.
To piękna solidarność i godna podziwu mobilizacja...
Ale co poza tym?

środa, 7 stycznia 2015

MÓJ CHE

Żal potrafi zatruć duszę (przynajmniej moją) do tego stopnia, że człowiek zaczyna zachowywać się i mówić rzeczy, które tak naprawdę nie są zgodne z jego poglądami i zasadami.

Dlaczego się tak dzieje?
Czy wtedy dostajemy zaćmienia umysłu, albo wstępuje w nas jakiś "obcy pasażer", który przejmuje nad nami tymczasową władzę, robiąc w gruncie rzeczy nam, właśnie nam, krecią robotę?