poniedziałek, 9 grudnia 2013

TWÓJ RUCH PALIKOTA BOI SIĘ ŚWIĘCONEJ WODY?

Zastanawiam się jakimi ludźmi są Ci, którzy wstąpili do partii pod wodzą Janusza Palikota, partii, która z Ruchu Palikota przemianowała się ostatnio na Twój Ruch.

Taki mały kamuflaż marketingowy, który miał sugerować, że wraz ze zmianą nazwy, partia zmieni również swoje oblicze. 
Zwyczajne mydlenie oczu opinii publicznej, mające wygładzić jej kontrowersyjny i happeningowy wizerunek, który przylgnął do niej za sprawą samego założyciela.
Ludzie jednak nie są tacy naiwni jakby się Palikotowi wydawało i rozpoznają doskonale wilka, nawet jak ten zarzuci na swój bury grzbiet, białą skórę owieczki, bo spod tej skóry, nie słychać jakoś nagle delikatnego pobekiwania, ale to samo warczenie co wprzódy.

niedziela, 8 grudnia 2013

ZAGŁUSZYĆ CISZĘ

Samotność boli przez cały czas...; we wtorki i w piątki, tak samo boli jak w środy i czwartki.
Jednak niedzielna cisza jest inna, czasami potrafi ogarnąć z taką mocą, że aż brakuje tchu...

Czuje się wtedy tęsknotę za kimś..., za kimkolwiek..., z kim można by porozmawiać o minionym tygodniu i zrobić plany na następny....
Tęsknotę za życzeniami dobrego dnia od bliskich i tęsknotę za problemem, co im podać na obiad...
Takie zwyczajne chcenie wspólnego zastanawiania się, choćby tylko nad tym, jak spędzić kolejne wakacje...


Nadspodziewanie, właśnie takiej niedzieli nachodzi ochota na takie prozaiczne czynności jak gotowanie dla chmary ludzi, ochota na zrobienie prania lub zmianę pościeli.
A wszystko po to, żeby mieć okazję do ponarzekania na bałagan pokojach...

piątek, 6 grudnia 2013

CHICHOT LOSU

Ależ mi trudno zacząć...
Wymazałam już kilka zdań, które miały stanowić początek tej notki. 
Tak już mam po dłuższej abstynencji od bloga, że nie potrafię się na tyle skupić, by zapisać to co w głowie, co nie znaczy, że zupełnie przestałam myśleć, tak źle jeszcze ze mną nie jest.

Trochę mi zeszło w bez-pisaniu, jakby nie było, minęły już trzy tygodnie.
Teraz sobie siedzę przed monitorem, w tle brzmi Haydn, a za oknem szaleje ogon orkanu Ksawery. 
Otula mnie zapach pomarańczy i kawy, a na krześle obok, mruczy zadowolony po opędzlowaniu pełnej miski Neon.
Sielsko...