piątek, 29 marca 2013

CZASEM TRZEBA POSŁUCHAĆ CISZY

Żyjemy w świecie dźwięków; rano zaczynamy dzień od radia, niektórzy od telewizora, potem szum silnika samochodu, zgrzyt tramwaju jadącego po szynach… gwar rozmów…
W naszej głowie myśli przekrzykują się nawzajem, aby dotrzeć do naszego wewnętrznego JA. Czujemy się niekiedy tak
zmęczeni, że przestajemy, rozróżniać poszczególne dźwięki i zlewają się one dla nas w jedną brzęczącą w tle całość.

czwartek, 28 marca 2013

SERNIK - PEWNIAK

Pieczenie, smażenie, gotowanie otacza mnie zewsząd, wiem, co mówię i nie przesadzam, a na dodatek w każdym sklepie pełno kuszących smakołyków.
Wielkanoc to kolejne święto obżarstwa, widocznie tak już mamy, wszystko, co najważniejsze, należy „objeść” obficie.
Nie dosyć, że w kuchni sączy się przez komin zapach gotowanej przez sąsiadkę szynki z piętra niżej, to po wyjściu z mieszkania na klatce schodowej dostaję ślinotoku od aromatu pieczonych ciast, wznoszącego się z parteru ku górze.
Mimo, że postanowiłam wcześniej, że nie będę przesadzać i że święta to przede wszystkim wymiar duchowy, a nie stołowy, poddałam się i uległam własnym słabościom po raz kolejny. 

NIE NADĄŻAM...

Jak dotąd miałam przeświadczenie, że potrafię się zawsze dobrze zachować (no prawie zawsze) i to w każdym towarzystwie. 
A tu masz babo placek..
Ostatnio, przeżywam raz po raz, kolejne rozczarowania swoim zasobem umiejętności i wiedzy w tym zakresie.
Co prawda potrafię się w miarę sprawnie posługiwać nożem i widelcem i nie siorbię jedząc zupę, ale przyznaję ze skruchą, że nadal nie ogarniam kilku sztućców.., zwłaszcza, gdy pojawia się ich kilka na raz…, a na stole ląduje powiedzmy taki homar czy inne skorupiaki (z tym homarem to przesadziłam, nie jadam go notorycznie).

środa, 27 marca 2013

WIOSNA, ACH TO TY.?

W końcu wiosna, i mam ochotę być strasznie monotematyczna.
Złote żonkile i słońce za oknem, zawróciły mi w głowie.
Wygaszam w sobie wiarę, nadzieję, ale nie chcę jeszcze wygasić myślenia o miłości…, takiej książkowej, nierealnej i wielkiej…
Wiem, to niepoważne i infantylne…, zdaję sobie sprawę, że głupie, ale mam ochotę iść w tym kierunku…, pomalować kolorami świat, ten jeszcze nieodkryty, na białym płótnie.
Przecież tak trochę pomarzyć chyba mogę…?
Chyba…
No w sumie czy to, komu szkodzi, a mi przyjemnie się pisze o miłości… i fałszując, śpiewa, piosenki z kiczowatym tekstem.
A życie?
Życie to już inna bajka…, nie z mojej kolekcji bajek…

SENS NIEUCHRONNOŚCI…

Wczoraj dowiedziałam się o czyjejś śmierci. Osoba ta, odeszła cicho tak jak żyła... Mimo, że ostatnio nie miałam z nią kontaktu, zasmuciło mnie to i skłoniło do zadumy po raz kolejny w ciągu ostatnich miesięcy nad śmiercią…, nad odchodzeniem…
 

wtorek, 26 marca 2013

COŚ TU NIE GRA

Lekarze mówią, że dzieci przychodząc na świat krzyczą, ponieważ jest to ich pierwsza lekcja samodzielnego oddychania.
Przestałam w to wierzyć…
Żyję już sporo lat, nauczyłam się samodzielnie oddychać i powiem, że nawet nabrałam w tym pewnej wprawy, a mimo to…, czasem mam nadal ochotę krzyczeć, kiedy otwieram oczy… i widzę ten świat...

O RZECZACH DZIWNYCH...

Nie za bardzo jestem jeszcze na obrotach logicznego myślenia, ale to niestety pora mojego bazgrania, więc niech tam… 
Nie ulega kwestii, że Kościół potępia wszelkie wróżbiarstwo, chociaż mówiąc między nami jak potraktować w takim wypadku jasnowidztwo, proroctwo?
Wszak wróżenie to posiłkowanie się rekwizytami.
To tyle.., bo cóż tu można dodać? 
Nie mam oczywiście zamiaru tu prowadzić polemiki z Kościołem, nie czuję się na siłach…, a w zasadzie nawet nie powinnam jako katoliczka.

poniedziałek, 25 marca 2013

ZAPOMNIAŁAM NAKRĘCIĆ CZAS?

Mam takie dni, gdy nie ma już nic, gdy wydaje się, że czas zwariował, albo płynie gdzieś obok, poza mną.
Nic mi się nie chce, nawet zasunąć zasłon przed położeniem się do łóżka.
A dzisiejszego ranka?
Ano, miałam za swoje; słońce uparcie ł
askotało moje policzki, bezwzględnie każąc otworzyć oczy.
A ja?

niedziela, 24 marca 2013

TO BYŁO ŁADNE..., MIMO WSZYSTKO

Nie mam dzisiaj siły pisać, jestem słaba jak nigdy…, i nie można mi przerywać…, ktoś mówił, że to niezdrowe…,
Zapiszę póki jeszcze pamiętam, coś, co pozostało z mętnego wczoraj.
Choć raz będzie coś innego niż moje marudzenie…

 ……………………………..................

KAŻDY CZASAMI MUSI, ALE ŻEBY AŻ TAK?

Muszę zacząć od tego, że wczoraj był szczególny dla mnie dzień… jeden z tych smutnych. 
Zaczęło się od róż…
Róże mają dla mnie szczególne znaczenie, wiążą się z nimi cudowne wspomnienia; był czas, ze zawsze gościły w moim domu i to w dużych ilościach… 

Teraz tylko, jeśli jest to dzień 23 miesiąca…
Wczoraj był 23 marca, więc były i róże…
Potem niespodziewana impreza…
Pewnie bym nie poszła, bo nie miałam nastroju, ale była na niej bardzo ważna dla mnie osoba, niewidziana od dawna, za którą się bardzo stęskniłam.
Pomyślałam sobie też, że muszę odreagować, rozluźnić się…
No i się rozluźniłam…

sobota, 23 marca 2013

OCZYWISTE OCZYWISTOŚCI

Nikt nie może zaprzeczyć, że wiele jest wśród nas, nawet w najbliższym otoczeniu ludzi samotnych, więc czy nie jest niewybaczalnym egoizmem, być samotnym samotnie?
Jesteśmy upartymi egoistami w tym względzie, może to, dlatego, że w każdym człowieku tkwi anioł…. Anioł z jednym skrzydłem, więc jak może on latać wysoko, gdzieś tam w obłokach? 

LIST

Witaj…
Piszę, bo chcę Ci powiedzieć to krótkie słowo: witaj…
I chcę jeszcze powiedzieć, że czekam, czekam na list od Ciebie.


Wiesz jak kocham otrzymywać listy. Napisz proszę, chociaż krótki list; tak to chyba leciało w piosence….
Tęsknię za literkami stawianymi koślawo, na gładkich kartkach papieru listowego. 

Napisz, chociaż parę zdań, jak minął dzień, co było na obiad…, czy u Ciebie padało…
Napisz o zapachu skórek z obieranych pomarańczy, napisz o widoku z zza okna…
Widzisz… to takie łatwe…
A potem… Potem włóż list do koperty i wrzuć do skrzynki na rogu Twojej ulicy…
Napisz…, i nie martw się…, że nie znasz adresu...

piątek, 22 marca 2013

WSPOMJNIEŃ EROTYCZNY CZAR

Jak miło….
Iw nie za bardzo wiedziała, dlaczego właśnie te słowa jej przyszły do głowy...; znajdowała się nadal na pograniczu; na pograniczu snu i jawy… 
Nie chciało jej się jeszcze otwierać oczu… 
Powoli zaczynała do niej docierać rzeczywistość…
Najpierw bicie dzwonów z pobliskiego kościoła, potem tykanie zegara…, a potem cichy szmer oddechu…

Poczuła się absolutnie szczęśliwa… i odprężona.., choć prawdę mówiąc nie spała dużo tej nocy…
Uśmiechnęła się do siebie, do wracających obrazów, do wypowiedzianych słów…, było tak jak powinno być, a może nawet lepiej, piękniej..?

środa, 20 marca 2013

CIASTO MARCHEWKOWE

 
 
Jestem uzależniona od słodyczy i nie chodzi tu o słodycz w smaku, ale o konkret.
Konkret to znaczy solidny kawał ciasta, najlepiej domowego wypieku.
Uwielbiam zapach, jaki unosi się w mieszkaniu, podczas gdy za szybą piekarnika rośnie i rumieni się kolejna pokusa.

CZARY FRANCISZKA

Chrześcijański świat został oczarowany przez papieża Franciszka..., a może zaczarowany?
Niewątpliwie Ojciec Święty emanuje osobowością, wzbudza zaufanie i jest bardzo medialny, co po wycofanej raczej postawie Benedykta XVI jest czymś nowym, co zachwyca. 
Oczekiwania wobec nowej głowy Kościoła ogromne, mam wrażenie, że zbyt duże. Euforia może opaść szybko, kiedy papież zacznie stawiać wymagania, a nie tylko słać uśmiechy, całować dzieci i błogosławić wiernych.
Ciekawy, a przede wszystkim świeży styl zachowania, to ważne opakowanie, ale za tym kryje się treść (w co chcę wierzyć) i wymagania ewangeliczne, które prędzej czy później dane nam będzie poznać.

wtorek, 19 marca 2013

CO BY TU….?

Robię się niecierpliwa, nie mogę znaleźć sobie miejsca, w głowie gonitwa myśli… Znam ten stan, jestem jak balon, który lada chwila eksploduje. Trzy miesiące przymusowego prawie bezruchu; mam dość.
Potrzebuję jakiejś zmiany, ruchu, czegokolwiek, co by mnie mogło wyrwać z obecnego stanu.
Obudziłam się dzisiaj wcześnie, pewnie przez chłód panujący w sypialni. Szybko schowałam zimny nos i zapragnęłam przedłużyć jeszcze trochę ciepłą chwilę pod kołdrą, ale wiedziałam, że jak tylko drgnę będzie po mnie, bo na parapecie w czujnej pozie siedział jak zawsze o tej porze, Neon, a on ma dla mnie gotowy plan dnia, który nie przewiduje wylegiwania się w piernatach.

MAŁŻEŃSKA MATEMATYKA

Miłość jest ślepa i to nie jest tylko takie tam przysłowie, czy myśl. Zakochujemy się całościowo ale i powierzchownie, bez zaglądania pod słoneczny makijaż uczucia. Bywa, że konsekwencją tego oczarowania jest małżeństwo, w które wchodzimy pewni jego końcowego wyniku; będziemy żyli długo i szczęśliwie, aż do końca…
Gdy tymczasem małżeństwo to jedno równanie z dwoma niewiadomymi.
Jak pamiętam ze szkoły, a raczej nie pamiętam, aby takie równanie było rozwiązywalne, jeśli nie mamy stuprocentowej pewności, co do „wartości”, jaką możemy podstawić w miejsce choćby jednej niewiadomej.

poniedziałek, 18 marca 2013

OD STARTU DO METY




Człowiek potrzebuje ciszy, ale ciężko znosi samotność. 

Chyba nie ma innej istoty na Ziemi, która by tak cierpiała, kiedy zostaje sama. 

niedziela, 17 marca 2013

PAPIEŻ FRANCISZEK

Po spektakularnej abdykacji Benedykta XVI, która mnie nie tylko zadziwiła, ale powiem wprost; zszokowała, z pewnym napięciem oczekiwałam na wynik konklawe.
Jako katoliczka powinnam być spokojna, bo o wyborze papieża ponoć decyduje Duch Święty, ale tak z czysto ludzkiego odczucia, nie do końca byłam pewna czy nawet siła wyższa, potrafi zapanować nad ponad setką starszych, przyzwyczajonych do władczych zachowań i jak myślę (być może niesprawiedliwie) rządnych również władzy mężczyzn.
No i te wszystkie spekulacje, frakcje, komentarze, a i niezbyt miłe przepowiednie o ostatnim już papieżu…
Nie przesadzę chyba, jeśli powiem, że nie tylko moja uwaga, była skoncentrowana przez dwa dni na pewnym kominie, w oczekiwaniu na biały dym, który miał się z niego wydobyć.
Nadzieję, że wybór okaże się właściwy, w paradoksalny, a może i w mistyczny sposób, jak prawdziwy posłaniec z niebios, dawał ptak, który za każdym razem towarzyszył pojawiającemu się obłokowi dymu.

NIEZBĘDNIK IW

Nie lubię się budzić i wstawać szybko…
W zasadzie nie jest to możliwe w moim przypadku…, potrzebuję czasu, aby uruchomić nie tylko ciało, ale i umysł, stąd pewnie wiele bzdur, które często wyskakują mi spod klawiatury na ekran monitora…

sobota, 16 marca 2013

DLACZEGO MILCZYSZ?

Nie wiem jak zacząć, bo, nigdy tak naprawdę ze sobą wprost, nie rozmawialiśmy.
Spotykaliśmy się, owszem, ale czy ja Cię znam?
Ty chyba mnie znasz lepiej niż ja siebie sama i to jest w tym najbardziej stresujące.
Wiem, co powiesz, tak masz rację…, to moja wina, za mało się starałam. Nigdy nie słuchałam tego, co chciałeś mi przekazać, ani nie chciało mi się przeczytać tego, co zapisane zostało na papierze i od dawna leżało na półce..
Być może tam znalazłabym tych kilka odpowiedzi, których poszukiwałam…. Być może…
Nigdy nie miałam trudności w nawiązywaniu kontaktów, potrafię rozmawiać z każdym, a teraz … Sam widzisz jak trudno mi to idzie, a Ty milczysz…

wtorek, 12 marca 2013

GOŁĘBIEM PRZYNIESIONE


Po bezsennej nocy wpatruję się w okno, rozświetlone słońcem; na moim parapecie przysiadł gołąb, spojrzał na mnie Twoimi oczami...
Tak dużo chciałam mu powiedzieć, ale milczał…

 
Ja jednak jedno wiem na pewno i w jedno wierzę... Wierzę w siłę przyciągania dusz i w siłę marzeń, choć nic nie jest proste i łatwe, i nikt nie może obiecać, że wszystko zawsze skończy się szczęśliwie.
Wszystko, co najpiękniejsze mieszka pod mostem, który łączy dusze…
Chociaż ja jestem tutaj, a Ty gdzieś tam…, to dajmy szansę na spotkanie się naszym drogom…
Czekasz biernie…
Jest między nami milczenie…
Twoje, moje…
MILCZENIE MA WIELE ZNACZEŃ…

KTO PRZEGONIŁ SEN?



To była długa noc, a może raczej długi dzień, który nie skończył się wraz z zachodem słońca.
Larson uparcie wciska mi swoje myśli do głowy, nie pomaga mi wcale, a to wcale…
Sen pojawił się tylko na moment, zajrzał do sypialni i szybko wycofał się na z góry upatrzone pozycje…
Próbuję zagnieździć się wśród poduch, otulam się szczelnie kołdrą w czerwone róże…, zaciskam powieki i wsłuchuję się w miarowe tykanie zegara dobiegające gdzieś z głębi mieszkania… 

poniedziałek, 11 marca 2013

CHRUŚCIKOWE TĘSKNOTY

Tak to już ze mną jest; albo wszystko albo nic…
Zawsze robię wszystko z pełnym zaangażowaniem…
No i wczoraj też tak było, nasmażyłam furę chrustów z chęci zrobienia słodkiej przyjemności nie tylko sobie, ale i innym.
Niestety, koniecznie od razu musiałam spróbować czy są wystarczająco smaczne…
No i spróbowałam jeden, gorący, pachnący, falujący paseczek...
Potem drugi….
Potem kolejny…, i w końcu poszłam na całość i poległam…
Dosłownie i w przenośni, a teraz mam w sobie za swoje i mogę sobie tylko potęsknić za smakiem chruścika, o innych słodkościach już nie wspomnę…
Jak widać tęsknota może mieć wiele twarzy…

SZARE TSUNAMI

Chciałam napisać coś mądrego, ciekawego, jakąś refleksję na temat.., ale nic z tego nie wychodzi.

Jakieś pustogłowie mnie dopadło i nic nie mogę z siebie wydusić.
Mózg mi się zresetował i przy okazji wyczyścił cały twardy dysk, na którym miałam wszystko.
Co ja teraz mam zrobić?
Nie mogę żyć bez pisania, a nie można przecież pisać o niczym…
Może ponarzekać na pogodę?
Ponoć pogoda to jeden z niezawodnych tematów. A u mnie dzisiaj pada śnieg… I to by było na tyle…
Nie dam rady…, dopadło mnie szare tsunami…
Nie wierzę, że jest na świecie, choć jeden człowiek, który nigdy jemu nie uległ. To mi się po prostu nie mieści w głowie, bo przecież są takie dni, kiedy nadchodzi ta szara fala i zagarnia nas w całości w swój bezmiar.

niedziela, 10 marca 2013

100 GRAM I JUŻ MNIE POLUBISZ?

Pewnych zachowań nie rozumiem i pewnie, dlatego mnie one denerwują, wywołują i wewnętrzny bunt.. 
Chociaż staram się jak mogę, aby nie okazywać dezaprobaty, czasami czuję, że się uduszę jak się nie wypowiem. 
Zresztą, i tak to widać po moim zachowaniu, bo niestety, nie zawsze panuję nad pozawerbalną częścią mojej osoby.
Uważam, że zaspokajanie potrzeby kontaktów międzyludzkich jest zrozumiałe i konieczne dla ludzkiego zdrowia psychicznego, ale w głowie nie mieści mi się, żeby ta potrzeba była aż tak duża, by odbierać nam, wzrok, słuch, i własną indywidualność.

sobota, 9 marca 2013

PORA NA KOTA


Teraz albo nigdy, bo czuję się pozbawiona wszelkich praw.
Mam dosyć, że kot mnie spycha do narożnika fotela, albo i poza niego, bo fotel jest notorycznie okupowany przez kota i jeśli nie będzie na niego działała żadna zewnętrzna siła, w postaci otwierania saszetki z kocim jedzeniem, czy zbliżającej się do ogona, rury warczącego odkurzacza, nikt nie zmusi go do opuszczenia miejsca i przerwania jakże zasłużonego odpoczynku.

piątek, 8 marca 2013

DO GRAJĄCEJ SZAFY KOTA WRZUĆ

Jestem jak grająca szafa… czasami.
Wrzuć monetę i masz, co chcesz… Oczywiście w ramach załadowanego oprogramowania, więc bez przesady, bo możliwości mam ograniczone…
Miało być mniej refleksyjnie…, dlaczego by nie, niech będzie, zwłaszcza, że humor mi się nieco poprawił.
Od rana byłam trochę podłamana, bo taśmowe sms-y, które otrzymałam z życzeniami, a wysyłane hurtem do pań, które zaplątały się na listach kontaktów w telefonie, nie utwierdzały mnie w przekonaniu, że liczę się jeszcze jako kobieta.
Dopiero doniczka z fiołkami alpejskim (czerwonymi) zrobiła swoje.
Choć powiedzmy szczerze, tak do końca nie jestem pewna, czy kwiat "w doniczce" liczy się tak samo jak "cięty"..., ale niech tam...
Z braku laku i rak schabowy.
A więc w tym cudownym fiołkowym nastroju i po paru drinkach, opowiem coś o moim współlokatorze…

DZIEŃ KOBIET


Nie ma chyba osoby, która by nie kojarzyła Dnia Kobiet z goździkiem i rajstopami, chociaż to zamierzchła komunistyczna przeszłość, a wielu nawet nie było wtedy na świecie.
Ten osławiony goździk, wyśmiewany i będący powodem żartów, był chociaż polski, a co mamy teraz?
Teraz mamy holenderskiego tulipana, wręczanego w pielgrzymkowym pochodzie po firmie, przez uśmiechniętego szefa (zawsze to taniej wychodzi wszak niż premia, a efekt jest). Spokojnie, nie jestem wrogiem 8 marca, zresztą jak i innych tego typu świąt.

Zawsze to okazja, aby powiedzieć coś miłego, uśmiechnąć się i dostać choćby tego przydziałowego tulipana. 



Fajnie, chociaż raz w roku dowiedzieć się, że jest się kobietą…, której ktoś daje kwiaty.

czwartek, 7 marca 2013

DOBRE CZARY I COŚ TANIEGO DLA SIEBIE

Poranna kawa, ma odpędzić chmurki i podnieść żaluzje z oczu…, no i podnosi nie tylko ciśnienie, ale i nastrój.
„Nowe życie na śniadanie…”, zanuciłam piosenkę Piaska, okropnie fałszując; „…nie bój się szczęściem nakruszyć…”, cokolwiek by to nie miało znaczyć i jakiekolwiek by nie były tego konsekwencje….
Fajnie tak sobie powiedzieć…, nawet bezgłośnie..
Jak zwykle przejrzałam pocztę, to mój dodatek do codziennej, czarnej używki; lubię ten mój rytuał…, a dzisiaj był szczególnie przyjemny, same dobre i ciepłe słowa.

środa, 6 marca 2013

PORZĄDKI

Zrobiłam porządek z całym zgromadzonym w mojej głowie bałaganem; wyrzuciłam do kosza czas, poświęcony bezproduktywnym rozważaniom wpuszczanym beztrosko do sieci.
Refleksjośmiecie, nikomu niepotrzebne, mające zatrzymać na chwilę kiełkującą myśl.
Jest czysto i ładnie…, na ten moment, ale przecież najważniejsze jest to, że w ogóle spróbowałam. 

Z niepokojem jednak, obserwuję gromadzące się podstępnie na kartkach notesu sprytne, wścibskie śmieciomyśli…

JESZCZE NIE WIERZĘ WIOŚNIE

 
Czuję się oszukana i to bardzo, bardzo. W zasadzie to się nawet obraziłam.
W końcu ja też mogę, prawda?
Dzisiaj znowu miałam
pielgrzymować do mojego cudotwórcy, chciałam mieć to z głowy i szybko wrócić do domu… 
Przed wyjściem jednak nieopatrznie spojrzałam w okno, no i wpadłam…
Wpadłam w słoneczny blask na całego i już nie sposób było ubrać się jak zwykle…
 


wtorek, 5 marca 2013

BAJKI PRZED SNEM

Kocham bajki, i te wszystkie kolorowe historyjki, które zawsze kończą się dobrze.
Kiedy byłam dziewczynką, uwielbiałam je pasjami czytać, nie nudziły mnie nigdy, nawet czytane po kilka razy…
Przenosiły mnie w inny świat, gdzie było dobro i było zło, ale gdzie dobro zawsze zwyciężało…, a pluszowy miś, towarzysz, zawsze był obok, aby pocieszyć i przytulić mnie przed snem.
To one mnie ukształtowały, nie rodzina… czy szkoła.

ZDRADA

Osoby będące w stałych związkach, zdradzają częściej niż by się to mogło wydawać.

Czy jednak, jeśli w związku wszystko „gra” dochodzi do zdrady?
 



Myślę, że zdrada, zawsze jest konsekwencją czegoś, co brakuje, a czego, może nawet sami zainteresowani nie do końca są świadomi..
Potem wystarczy tylko małe coś, aby pchnąć w ramiona kogoś innego…
Tylko, że to małe coś, jest czymś zupełnie innym dla mężczyzny, a czymś innym dla kobiety.
Podstawowa różnica dotyczy uczuć.

poniedziałek, 4 marca 2013

TAKA MYŚL WIECZORNA


Droga przez życie, to nie zawsze ścieżka wśród kwiatów, nierzadko to mozolne przedzieranie się przez cierniste krzewy.
Wychodzimy z nich poranieni, czasem sami, a czasem niespodziewanie dla siebie samych, zauważamy, że obok nas, pojawia się ktoś, kto stara się tak jak my, nałożyć sobie opatrunek…, otrzeć krew...
Niektóre rany zagoją się szybko, inne będą potrzebować lekarza, a jeszcze inne nie zagoją się nigdy, będą się jątrzyć już do końca…
Jak uleczyć duszę?
Nie wiem, nie potrafię...

MALOWANY ŚWIAT

W pewnym dalekim kraju, za siedmioma górami, za siedmioma rzekami, w małym domku na wysokiej górze, żyła sobie dziewczynka z głową pełną kolorowych marzeń.
Każdego ranka, siadała przy oknie i patrzyła na otaczający ją świat…; na kwiaty, drzewa, na spieszących się ludzi...

Czasem patrzyła też w górę, na niebo, szukając daremnie słońca…, bo w jej świecie wszystko było szare, bo w jej świecie zawsze padał deszcz…

niedziela, 3 marca 2013

RÓŻNICA WIEKU I ZWIĄZKI

Różnica wieku między partnerami nadal budzi kontrowersje, zwłaszcza, jeśli starsza jest kobieta i jeśli ta różnica jest duża.
Pomijając to, że nikogo nie powinno boleć jak żyją inni, uważam, że takie związki są nie tylko możliwe, ale mają szanse na powodzenie, jeśli dotyczą osób wystarczająco silnych psychicznie, aby pokonać wszelkie przeciwności, które niewątpliwie się pojawią.
Wiek nie ma nic wspólnego z dopasowaniem, ani z atrakcyjnością, ani z zainteresowaniami, czy światopoglądem.
Z takimi samymi problemami mogą się równie dobrze borykać równolatki, nie każdy przecież słucha tej samej muzyki, czy śmieje się z tych samych dowcipów. Ważne, aby się potrafić porozumieć, mimo różnic.

sobota, 2 marca 2013

BILANS

Za wszystko przyjdzie prędzej czy później zapłacić…, nie ma nic za darmo…. Bez konsekwencji nic się nie dzieje, nasze życie to domino.
Tak sobie myślę, że nie każdy rodzaj miłości zapewnia szczęście, a w zasadzie wiem to na pewno.
Uczucie jest ważne, ale nie powinno zaślepiać, dlatego wszystkie ważne decyzje powinno się podejmować, gdy minie pierwszy amok.
Wybierajmy przede wszystkim człowieka, który ma nam towarzyszyć, a nie swoje uczucie do niego. Niech na starcie, pojawi się nadzieja na dobrą inwestycję, a nie tylko jej złudzenie.
Brzmi strasznie wyrachowanie, ale takie nie jest, a może i jest, i tak trzeba właśnie, sama już nie wiem.

piątek, 1 marca 2013

CZEGO PRAGNĄ KOBIETY?

Kobiety instynktownie dążą do realizowania głęboko zakorzenionego w ich psychice, poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji. Ponadto chcą spełnić swoje marzenia, aby choć raz (albo kolejny raz) w życiu być królewną w pięknej sukni, którą potem, jej własny królewicz, powiezie w cudowną i romantyczną podroż poślubną.
Jak widać znowu wracam do bajek z dzieciństwa, bo czuję, że coś w tym jest…, może nie czytać tego typu bajek dzieciom? Na współczesne czasy, chyba będą najlepsze te o robotach i statkach kosmicznych…