niedziela, 3 marca 2013

RÓŻNICA WIEKU I ZWIĄZKI

Różnica wieku między partnerami nadal budzi kontrowersje, zwłaszcza, jeśli starsza jest kobieta i jeśli ta różnica jest duża.
Pomijając to, że nikogo nie powinno boleć jak żyją inni, uważam, że takie związki są nie tylko możliwe, ale mają szanse na powodzenie, jeśli dotyczą osób wystarczająco silnych psychicznie, aby pokonać wszelkie przeciwności, które niewątpliwie się pojawią.
Wiek nie ma nic wspólnego z dopasowaniem, ani z atrakcyjnością, ani z zainteresowaniami, czy światopoglądem.
Z takimi samymi problemami mogą się równie dobrze borykać równolatki, nie każdy przecież słucha tej samej muzyki, czy śmieje się z tych samych dowcipów. Ważne, aby się potrafić porozumieć, mimo różnic.
To, czy związek jest udany, zależy nie od wieku, ale od stopnia dojrzałości partnerów; znamy przecież Piotrusiów Panów, pozostających w tej roli, do późnej starości i młodych ludzi, posiadających umiejętności ponoszenia konsekwencji swego postępowania, odpowiedzialnych i rozsądnych.
Młode kobiety, wybierają starszych mężczyzn o określonej pozycji, ponieważ władza i pieniądze, to nie tylko potężne afrodyzjaki, ale również poczucie bezpieczeństwa. Często są to wybory podświadome, niepoparte żadną kalkulacją.
Młodzi mężczyźni szukający dojrzałych kobiet, to przeważnie wrażliwe i inteligentne osoby, ale nieumiejące konfrontować się za bardzo z innymi mężczyznami na polu damsko-męskim. Uważają oni dojrzałe kobiety, za o wiele bardziej fascynujące od swoich rówieśniczek, nie tylko pod względem urody, ale pod względem patrzenia na świat i umiejętności okazywania uczuć.
Najwięcej obaw, co do trwałości takich związków mają z reguły starsze połówki, stawiając się z góry na straconej, gorszej pozycji.
Czy słusznie?
Czy pary zawierające związki małżeńskie, a będące w tym samym wieku, mają gwarancję ich trwania do końca życia…?
Jak widać ze statystyk, najwięcej rozwodów dotyczy właśnie ich (niezależnie od daty urodzenia), czyli to nie wiek stanowi o trwałości związku, a łączące parę więzi.
Nieuzasadnione wydają się też obawy, że ta starsza cześć stadła, szybciej podupadnie na zdrowiu i będzie potrzebowała opiekuna/nki a nie partnera. Choroba nie wybiera przecież według kryterium przeżytych lat; umierają dzieci i ludzie młodzi, a są tacy, co żyją do setki w dobrym zdrowiu.
Posiadanie potomstwa, też nie jest tutaj wyznacznikiem, nie każda para przecież pragnie mieć dzieci, a czasem mają je już z poprzednich związków i nie chcą już powiększać rodziny.
Paradoksalnie największym problemem, który może zakłócić szczęście takiej pary jest jej otoczenie. Nie każdy potrafi sobie z nim radzić, z jego presją i znaleźć w sobie na tyle siły, aby zignorować nieprzyjemne reakcje.
Można by w tym miejscu sięgnąć do niezdrowych, wręcz czasem wścibskich komentarzy dotyczących państwa Łapickich. Obsesyjnego zainteresowania i pogardliwych uwag dotyczących sytuacji łóżkowych.
Ironiczne uśmiechy i kpiny w stylu: jak z wnuczką, (albo ze synem)…
Zwłaszcza, jeśli chodzi o tego „syna”…, to kobiety mają „przechlapane”, są atakowane zarówno przez inne kobiety, jak i przez mężczyzn…, podejrzewa się je nawet o sponsoring…
A właściwie, co innym przeszkadza, że im jest dobrze…?
Zazdroszczą?
Znałam parę, która kochała się bardzo, bardzo, bardzo…, było im dobrze ze sobą; w i poza łóżkiem… Trafiła się im prawdziwa miłość…
Mimo to nie przetrwali…
Dlaczego?
Bo inni, wiedzieli lepiej; jak i z kim powinni żyć…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz