sobota, 2 marca 2013

BILANS

Za wszystko przyjdzie prędzej czy później zapłacić…, nie ma nic za darmo…. Bez konsekwencji nic się nie dzieje, nasze życie to domino.
Tak sobie myślę, że nie każdy rodzaj miłości zapewnia szczęście, a w zasadzie wiem to na pewno.
Uczucie jest ważne, ale nie powinno zaślepiać, dlatego wszystkie ważne decyzje powinno się podejmować, gdy minie pierwszy amok.
Wybierajmy przede wszystkim człowieka, który ma nam towarzyszyć, a nie swoje uczucie do niego. Niech na starcie, pojawi się nadzieja na dobrą inwestycję, a nie tylko jej złudzenie.
Brzmi strasznie wyrachowanie, ale takie nie jest, a może i jest, i tak trzeba właśnie, sama już nie wiem.
Jedno wiem na sto procent; dobra jestem w teorii i w radach dla innych, powinnam zmienić profesję i zostać szewcem.
Rozpoczynając nowy etap, dorosły człowiek, sięga myślą wstecz, dokonuje pewnego rodzaju rozliczenia z przeszłością. Nasuwa się wtedy mnóstwo refleksji, między innymi te, że nie można zamknąć do niej drzwi na zawsze i zapomnieć o minionym czasie. Nie jest to moim zdaniem możliwe, choć wszystkie poradniki psychologiczne tak radzą.
Uważam, ze bilans jest wskazany, przemyślenie tego, co straciliśmy, ale także tego, co zyskaliśmy…, bo zyskujemy coś zawsze, choćby wieczny debet na koncie, bo taki debet, nie zawsze oznacza stratę, czasem uczy, jak dzielić złotówkę na pięć…
Dobrze by było, aby bilans nie wykazał przewagi kosztów nad zyskami, bo wtedy jesteśmy bankrutami, i to życiowymi.
Ale czy to powód do tragedii?
Nie…
Wszak raz w życiu można chyba zbankrutować, a może i drugi, i trzeci…, ważne żeby po każdym bankructwie, mimo wszystko się podnieść, choćby na czworaki i poczołgać się dalej, byle do jakiegoś celu…, bo cel to trzeba mieć obowiązkowo, nawet taki całkiem nierealny, wydumany…

Na plecach, będzie nam niestety siedziało uparcie, poczucie straty tego, co było i nie ma sensu podejmowanie wysiłku by je zrzucić, trzeba raczej podjąć trening siłowy, by ciężar stał się mniej dokuczliwy.
Kluczem jest zaakceptowanie zaistniałych faktów, nawet, jeśli na samą myśl o nich, krew nas zalewa i rozglądamy się za siekierką.



Trzeba dla własnego zdrowia psychicznego zaprzestać grzebania w ranach…, trzeba pozwolić im się zabliźnić…
Zostanie zapewne po nich ślad, ale nie będą już potrzebowały leczenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz