sobota, 9 marca 2013

PORA NA KOTA


Teraz albo nigdy, bo czuję się pozbawiona wszelkich praw.
Mam dosyć, że kot mnie spycha do narożnika fotela, albo i poza niego, bo fotel jest notorycznie okupowany przez kota i jeśli nie będzie na niego działała żadna zewnętrzna siła, w postaci otwierania saszetki z kocim jedzeniem, czy zbliżającej się do ogona, rury warczącego odkurzacza, nikt nie zmusi go do opuszczenia miejsca i przerwania jakże zasłużonego odpoczynku.
W przypadku zaistnienia uzasadnionej zmiany miejsca, kot oczywiście wybierze inne, równie dobrze mu odpowiadające, najlepiej, jeśli to będzie cześć mojej garderoby, w kolorze odwrotnie proporcjonalnym do koloru jego sierści i do chęci zachowania jej w stanie bezsierściowym.
Na dodatek kot instynktownie wie, kiedy i gdzie położone są świeżo wyprane i wyprasowane ubrania i właśnie na nich się położy (przecież, jeśli mnie tak na nich zależy, to tym bardziej kotu).
Mój kot, śpi 22 godziny na dobę, a resztę czasu wypoczywa, między innym na moich kolanach w pozycji możliwie tak niewygodnej dla mnie, jak to jest wygodne dla niego. Czasami się przeciąga w ramach gimnastyki, rozciągając się na długość adekwatną do przebytej drzemki.
Kot słucha mnie tylko wtedy, jeśli mu to pasuje, i im bardziej chcę go do czegoś zmusić, tym wykazuje większy upór.
Na dodatek, kot je tyle, ile sam waży, a co jest podniesione do drugiej potęgi, tylko po to, aby mi udowodnić, że tyle potrafi w siebie wepchnąć…, i zniszczyć mnie finansowo.
Każdy mój ruch w kuchni, jest sprawdzany przez niego w trybie natychmiastowym, ponieważ kot jest zawsze głodny. Chyba, że właśnie zjadł, przy czym słowo właśnie, liczy się w niewielkim stopniu.
Na dodatek, nie mogę zamknąć żadnego pomieszczania w moim własnym mieszkaniu, bo kot zawsze znajduje się po niewłaściwej stronie zamkniętych drzwi, o czym daje mi znać donośnym ’miauuuuuuu….”
Jedno muszę mu przyznać, jest strasznym czyściochem, nie znosi brudu, ani zanieczyszczeń, zwłaszcza swojej toalety. Tutaj docenia mój trud i jak tylko usłyszy, że czyszczę mu kuwetę, biegnie, aby narobić w niej choćby kropelkę…
No i co by tu nie powiedzieć, lubi sobie ze mną pogadać, zwłaszcza wczesnym rankiem…, kiedy śpię i śnię najpiękniej, jest wtedy bardzo ekspresyjny i nie lubi miauczeć szeptem…
Teraz śpi…, zmęczył się biedaczek, aktywnie strajkując, przeciwko zamykaniu drzwi balkonowych w marcu,…, a ja mu się przyglądam i myślę…;
- Jest zima..., kot ma futro o tej porze najpiękniejsze..., zwłaszcza mój kot...; czekoladowe, długie futro…..
Więc….
Jeśli chcę sobie z niego zrobić czapkę, albo kołnierz do płaszcza…, to teraz jest najlepsza pora….
No co?
Żartowałam.., pomarzyć zawsze warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz