wtorek, 5 marca 2013

ZDRADA

Osoby będące w stałych związkach, zdradzają częściej niż by się to mogło wydawać.

Czy jednak, jeśli w związku wszystko „gra” dochodzi do zdrady?
 



Myślę, że zdrada, zawsze jest konsekwencją czegoś, co brakuje, a czego, może nawet sami zainteresowani nie do końca są świadomi..
Potem wystarczy tylko małe coś, aby pchnąć w ramiona kogoś innego…
Tylko, że to małe coś, jest czymś zupełnie innym dla mężczyzny, a czymś innym dla kobiety.
Podstawowa różnica dotyczy uczuć.
Mężczyznom do seksu nie jest potrzebne zaangażowanie uczuciowe. Mały „skok w bok” pozwala im zrealizować fantazje, o których być może wstydziliby się opowiedzieć partnerce.
Wielu notorycznych „Don Juanów” tłumaczy swoje zdrady tym, że to, co robi, nie ma nic wspólnego z ich miłością do tej jedynej, a tamto, to tylko przelotne miłostki bez znaczenia. 

Być może nawet w to wierzą…
Dlaczego, tak?
A dlatego, że według nich, są kobiety, które się szanuje, a więc w ich pojęciu "nie służą one do seksu”, i są kobiety, które są wyłącznie obiektem seksualnym. 

To poważny błąd i niezrozumienie, bowiem w każdej kobiecie drzemie i anioł i demon, a tylko od partnera zależy, który z nich w danym momencie się obudzi…
Zdrada może też wynikać z niedojrzałości mężczyzny, który mimo mijających lat, ciągle ma wrażenie, że dopiero, co ukończył szkołę… i koniecznie musi pochwalić się kolejnym trofeum u boku.
W ich mniemaniu „zaliczenie” kolejnej, atrakcyjnej kobiety jest dowodem męskości, podnosi ich prestiż i poczucie wartości.
Cóż… A jeśli do tego dojdzie kryzys wieku średniego…? 

Ech…, szkoda gadać.
Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że kryzys ten dotyczy obu płci.
Kobiety też zaczynają szaleć w pewnym wieku…; zakładają krótsze spódniczki niż ich córki i grubszą warstwę makijażu na twarz; w imię hasła; im więcej lat, tym mniej materiału, a więcej kosmetyków 
(i botoksu). 
Chcą utwierdzić się w swej ciągle działającej kobiecości i atrakcyjności, zwłaszcza, gdy w ich związku wieje nudą i rutyną.
Kobiety jednak, odwrotnie niż mężczyźni, przeważnie łączą seks z uczuciem. One także mają ukryte pragnienia, ale rzadko decydują się mówić o nich otwarcie…, dlatego pomysłowy kochanek, który o nic nie pyta, a „działa” potrafi „opętać” kobietę, która w tym momencie często zaczyna mylić pożądanie z miłością, a to bywa bardziej niebezpieczne dla związku, niż te przysłowiowe „miłostki” mężczyzny, gdyż tutaj prosta droga prowadzi do jego rozpadu.
Kobieta często popełnia też zdradę, mszcząc się w ten sposób na swoim mężczyźnie. Jest to największa głupota, jaką można sobie wyobrazić i zrobić, bo paradoksalnie uderza ona w nią samą. Kobieta czuje po takim incydencie, do siebie niesmak, ma wyrzuty sumienia…, nie jest jej z tym dobrze…
No i wreszcie otoczenie…, jak ono reaguje?
Ano…, jak zawsze stereotypowo; mężczyzna ‘rogacz” budzi uśmiech politowania, postrzegany jest, jako kiepski facet w łóżku, a ona…? Ją po prostu określa się mianem „dziwki”.
Zdradzona kobieta budzi współczucie, jednak jemu się wybacza…, no, bo przecież on „taki pies na baby”, żadnej nie przepuści, macho tak ma…
Ludzie zdradzają, bo rozum spływa im do organów płciowych?
Okropnie brzmi, to fakt, ale jak inaczej to wytłumaczyć?
W zasadzie, po co tłumaczyć?
Są tylko dwa logiczne wyjścia z tej sytuacji; spróbować sobie wybaczyć i żyć razem dalej lub postarać się zrozumieć i rozstać się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz