wtorek, 4 sierpnia 2015

SMAK KONTRA ZAPACH


Gdzie się podziały czasy, w których leżałam w 40 stopniach, w pełnym słońcu na plaży, gdy tymczasem wszyscy tubylcy siedzieli pochowani w domach!?





Teraz z przerażeniem patrzę na słupek rtęci w moim termometrze za oknem.
Rtęć w nim cały czas wykonuje posłusznie swoją robotę, mimo że podziałka ze wskazaniami dawno już się poddała i rozpłynęła się w promieniach słonecznych.
Oj przydałaby mi się klimatyzacja!
Zasłanianie i zamykanie okien niewiele pomaga, jest okropnie duszno, tym bardziej, że w mieszkaniu unosi się dodatkowo zapach spalenizny.
To efekt mojego wczorajszego, wieczornego kucharzenia!
Wpadłam na odkrywczy pomysł aby ugotować kompot z wiśni, coby był gotowy I zimny na rano...
No i ugotowałam!
Rano obudziłam się w dziwnych cuchnących oparach i od razu pomyślałam sobie - O! Sąsiadka coś przypaliła i to do tego stopnia, że dym aż do mnie doleciał kanałami wentylacyjnymi!
Do kuchni dotarłam przecierając oczy...
I dojrzałam!  Rozżarzony gar na piecyku!
Gar spalił się do tego stopnia, że w środku ostał się już jeno popiół. Ostatnio taki widziałam w wygaszonym ognisku.
Uchwyty z plastiku tworzyły bliżej nieokreśloną masę, która wydzielała nieopisanie śmierdzącą woń, to cud, że się nie otrułam i nie sfajczyłam całego mieszkania.
Oczywiście otworzyłam wszystkie okna, ale przeciągu w tym upale nie uświadczysz; więc śmierdzi nadal, a na dodatek napuściłam do środka całe to tropikalne powietrze.
No i co miałam robić!?
Poszłam na całość i usmażyłam jeszcze rybę!
Teraz mam nadzieję, że nikt nie zapuka do drzwi, bo gazowych masek u mnie brak!
A ryba była wyśmienita w smaku - z kokosowym ratatouille i makaronem sojowym!
http://kuchniaiw.blogspot.com/2015/08/ryba-z-kokosowym-ratatouille-i-makaronem.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz