wtorek, 3 lutego 2015

KATOLIK Z CIEMNOGRODU - CZY PARTYZANT?


Jesteśmy katolickim krajem - tak mówi większość Polaków...
A ja twierdzę, że Polska to kraj pogański. 
Przesadziłam?
Może trochę, ale wszystko ku temu zmierza.



Bo czy przeciętny, ochrzczony w dzieciństwie Polak, z czystym sumieniem może powiedzieć, że jest człowiekiem wierzącym?
Czy kiedy twierdzi, że wiara jest jego prywatną sprawą i nie będzie nikomu mówić; czy wierzy, czy nie wierzy, oznacza, że jest człowiekiem wierzącym?
Mam wrażenie, że wielu z "katolików" po prostu boi się mówić, że wierzy i praktykuje swoją wiarę codziennie, a nie tylko w okresie Świąt Bożego Narodzenia.
Część z nich jest oczywiście tylko katolikami z nazwy, a cześć wyznaje swoją wiarę po partyzancku, w ukryciu, bo mało kto mówi o o tym otwarcie.
Dlaczego?
A dlatego, że człowiek wierzący, jest wyśmiewany i pokazywany przez media jako zacofany mohair, niepasujący do współczesnego świata.
I nagle okazuje się, że to jak jesteśmy postrzegani, staje się ważniejsze niż to w co wierzymy..., a jawne przyznawanie się do uczestnictwa w coniedzielnej mszy świętej i do przyjmowania sakramentów, staje się zadaniem trudnym do udźwignięcia.
Wiara stała się po prostu niemodna, nie pasująca do współczesnej wizji nowoczesnego, światłego i szczęśliwego człowieka.
Czy przestrzeganie 10 przykazań stało głupie i bez sensu?
Czy najważniejsze teraz, jest "róbta co chceta?"
Myślę, że nie.
Upatruję przyczyn tego stanu rzeczy, między innymi we współczesnej demokracji, która uległa dramatycznemu wypaczeniu.
Według starożytnej definicji, demokracja to system rządów i forma sprawowania władzy, w których źródło władzy stanowi większość obywateli. Moim zdaniem, obecnie źródłem tym nie jest już większość, ale mniejszość członków danego społeczeństwa, które mimo to, nadal mieni się demokratycznym.
To właśnie mniejszość, i to wcale nie ta najbardziej wartościowa, narzuca swoją wolę biernej większości.
Mniejszość nie tylko rządzi, ale również ma dostęp do mediów, poprzez które dyktuje reszcie jak ma żyć. To media, a nie Pismo Święte mówią co jest słuszne, a co nie. Kształtowany przez nie współczesny model życia, jest w zasadzie sprzeczny z zasadami wszelkiej wiary, nie tylko katolickiej.
Człowiek ma to do siebie, że jest stworzeniem stadnym. Większość z nas boi się odrzucenia, napiętnowania..., a stado wszak odrzuca wszelką inność...
Tyle, że wielu z nas niczym barany, daje sobie dyktować co jest normalne, a co nie...
Czy "innym", jest teraz człowiek wierzący i jawnie się przyznający do swojej wiary, a więc należący do tego wyśmiewanego ciemnogrodu?
Mam czasami wrażenie, że tak właśnie jest...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz