poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Z KLAPKAMI NA OCZACH

Samotność to cena, którą płacimy za szczerość, bezkompromisowość i paskudny charakter...


- Nie jest ci smutno samej?
- Nie doskwiera ci samotność?
To częste pytania i w pewnym sensie zrozumiałe.
Ludzie przeważnie żyją w stadach i oczekują takiego zachowania od innych. 
Wszelkie odstępstwa od tej normy, jak to zwykle z normami bywa, budzą zdziwienie, a nawet postrzeganie samotnych wilków jako osoby nienormalne...


Oczywiście nadmiar introwertyzmu, nie jest dobry, niektórzy twierdzą nawet, że za dużo myślenia szkodzi, ale myślę, że każdy człowiek powinien  od czasu do czasu pobyć sam i jest to według mnie nawet prozdrowotne. Ot taki rodzaj psychicznej higieny...
Istnieje jednak w tym pewna pułapka...
Kiedy za długo jesteśmy sami ze sobą, zaczynamy nie tylko analizować pewne fakty, ale również wsłuchiwać się w niczym wówczas niestłumiony wewnętrzny głos, którego na ogół nie słyszymy zajęci dniem codziennym.
A może i nie chcemy go tak naprawdę słyszeć...?
Przecież zbyt dogłębne odpytywanie siebie samego, może dotknąć starych blizn, rozdrapać stare rany...?
A my nie lubimy cierpieć...
Wszelkie skrajne postawy zawsze nam coś dają, ale i coś odbierają; jeśli na przykład jesteśmy całkowicie zanurzeni w rzeczywistości, przyjmujemy ją taką jaka ona jest, nie możemy sobie pozwolić na żadne marzenia, stają się one wówczas tylko głupią, niepotrzebną iluzją...
Zawsze staram się być maksymalnie szczera z innymi, ale przede wszystkim ze sobą; nie akceptuję półprawd i drobnych kłamstewek, bo powiększają one zakłamanie. Wprowadzają chaos i uczucie niepewności, brak zaufania...
Bo to właśnie zachwiany brak zaufania do drugiego człowieka nas zamyka...
Nie chcemy kolejnych rozczarowań...
Wolimy mieć pretensje tylko do siebie...
Wolimy być jak konie z klapkami na oczach; obawiając się za bardzo rozglądać na boki, żeby nie zobaczyć czyjegoś złego spojrzenia, by nie usłyszeć złego słowa...   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz