wtorek, 7 lipca 2015

KUKUŁCZE MYŚLI


Lubię sobie, jeszcze chwilę, trochę poleżeć po przebudzeniu.
Nie należę do tych, co to jak sprężyna, natychmiast rześcy wyskakują z łóżka, gotowi do szarpania się z nowym dniem.
Więc sobie tak leżę, na granicy jawy i snu, nie otwieram oczu i próbuję leniwie ogarnąć myśli...
Czasem, przypominam sobie fragmenty, które wyświetlały mi się nocą, a czasem obudzona z jakąś wyraźną myślą, co to wzięła się nie wiadomo skąd, staram się ją zatrzymać nim umknie mi w blasku poranka.
Taka myśl pojawia się niczym podrzutek, kukułcze jajo i żyje własnym, niezależnym ode mnie życiem...


Mam niekiedy wrażenie, że ta myśl jest wyjątkowa, że jest tworem jakiegoś innego niż mój mózgu, o wiele sprawniejszego, bo tak wydaje mi się odkrywcza, a nawet mądra.
Ta myśl mnie zaskakuje do tego stopnia, że mam pewność, że ja bym na nic takiego przenigdy nie wpadła, a już na pewno, nie w ciągu dnia.
Zamyślam się wtedy nad tą myślą i trudzę się, aby odgadnąć jej sens...
Skąd ona?
Może wypłynęła ze snu, a może to jakaś wiadomość, z któregoś z nieznanych światów?
W każdym razie, jest niespodzianką, a ja się nią samolubnie zachwycam i martwię jednocześnie, bo wiem, że gdy rozbudzę się na dobre i odetnę ostatecznie od krainy snu, w której nic mnie nie ogranicza, zajmie mnie zwykła rzeczywistość i być może zapomnę to, co odkryłam na granicy świadomości... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz