niedziela, 30 listopada 2014

ZAJEBISTYCH ŚWIĄT CI ŻYCZĘ

Jutro już grudzień...
Jak ten rok śmignął mi niepostrzeżenie...
Za chwilę już święta...
Za chwilę przyjdzie czas składania wszystkim wokół życzeń świątecznych...
To był taki piękny zwyczaj...
Był...
Był, choć ciągle mam nadzieję, że zostały gdzieś wśród nas jego ślady, piękne ślady...
- Życzę Tobie,.. 
- Życzę Wam...
Czy to nie piękne słowa?
Tylko, że to słowa, które nie powinny być tylko zwyczajową formułką, wyklepaną z marszu przy okazji kolejnej firmowej wigilii, czy rzuconą w biegu do sąsiada, którego mijamy na schodach dwa dni przed świętami.
Oczywiście lepiej tak niż wcale, ale...
Ale chciałoby się usłyszeć coś naprawdę szczerego, przemyślanego, pełnego serdecznej energii, skierowanego do nas...
Cóż, na to trzeba by się zatrzymać i pomyśleć o tym drugim człowieku..., a na to nie ma czasu, czasami nawet i chęci...
Nie dajemy siebie innym, nawet przy takich okazjach, jak zbliżający się okres świąteczny.
Święta zostały sprowadzone do "szopki".
Tyle, że nie tej betlejemskiej, która niesie ze sobą jednoznaczne przesłanie, zupełnie nie związane z choinką, świecidełkami, górą jedzenia i stosem prezentów.
Cały ten barwny sztafaż przysłonił nam sens tych świąt. Samo ich przygotowanie, bywa tak męczące i kosztowne, że niektórzy o tym sensie zapominają...
Co do samych świąt, to może zamyślę się nad nimi osobno i kiedy indziej...
Dzisiaj zebrało mi się kilka myśli dotyczących składania życzeń...
Tych składanych bezpośrednio i tych wysyłanych...
- Życzę Ci dużo zdrowia, spełnienia marzeń i pieniędzy, no i sukcesów w pracy, czy pociechy z dzieci - To się słyszy najczęściej. A ja mam wrażenie, że to nic nie znaczy...
Czy nie lepiej by było gdyby zamiast tego powiedzieć coś od siebie?
Na przykład;
- Cieszę się, że jesteś moim przyjacielem...
- Jesteś dla mnie najważniejszy...
- Kocham Cię...
- Przepraszam...
Wiem, to nie są życzenia..., ale tamte też nimi nie są...
Nie są też nimi, te wszystkie wysyłane seryjnie esemesy, ze świątecznymi wierszykami ściągniętymi gdzieś z sieci.
Tęsknię za otrzymywanymi przez pocztę kartkami, w których odręcznie wpisywało się serdeczności (a nie wpisywało się swoje imię , pod wdrukowanymi życzeniami).
Teraz zamiast nich, królują elektroniczne kartki, na których podskakują renifery i brodaty Mikołaj z Laponii śpiewa "Jingle bells"...
Dlaczego tak się porobiło?
Dlaczego idziemy na łatwiznę?
Dlaczego nie dajemy już siebie drugiemu człowiekowi, zastępując to przedmiotami i sloganami?
Pewnie przesadziłam jak zwykle, albo jak to mówi mój przyjaciel; wyostrzyłam obraz...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz