Alem się umordowała!
Mam zakwasy jak po siłowni. Choć prawdę mówiąc, rzeczywiście zafundowałam sobie małą siłowienkę...
Zachciało mi się przestawiania mebli!
Na ten karkołomny pomysł wpadłam, po innym moim pomyśle; zorganizowania świąt.
Dawno tego nie robiłam (tak w całości), z reguły, jak już, to gotowałam świąteczny obiad, a wigilię spędzałam poza domem.
Teraz mnie naszło mega rodzinnie; pewnie spowodowały to moje ostatnie perypetie, które zresztą i tak się jeszcze nie skończyły. Jednak postanowiłam o nich nie myśleć, przynajmniej już nie w tym roku kalendarzowym.
Może to taki mój sposób na zajęcie czymś innym myśli...?
Tak to już ze mną jest, że nie robię niczego połowicznie i jak już się w coś angażuję, to robię to intensywnie i po całości.
No i oczywiście, i tu się przyznaję - z przesadą...
I się zaczęło...
Żeby zmieścić duży stół, musiałam niestety poświęcić moją sypialnię, którą zamieniłam w jadalnię. Sypialnia natomiast powędrowała do pracowni...
Nie, nie...
Sama to ona nie powędrowała, wtargałam ją tam siłą własnych rąk, nóg i pleców. I co najdziwniejsze pośladków.
Nie ma śmichu, bo największe zakwasy po tym przemeblowaniu czuję w plecach i właśnie w moich dolnych krągłościach.
Jak już poprzerzucałam dywany, komody, łóżko, stół, krzesła, itd., to doszłam do wniosku, że teraz mi nic nie pasuje i muszę pozmieniać wszystkie dodatki, ozdóbki, łącznie z obrazami.
I to było najbardziej pracochłonne, bo dla mnie ważne są detale, a nawet centymetr w prawo, czy w lewo jakiegoś elementu ma dla mnie znaczenie...
Tak się rozpędziłam, że nawet popakowałam już prezenty i uszykowałam worek dla Gwiazdora!
Teraz siedzę i zdycham..., ale jakże przyjemne jest to zdychanie :).
Mam jeszcze parę pomysłów do zrealizowania.
Postanowiłam na przykład napisać dla każdego (odręcznie, nie na komputerze) indywidualne życzenia, przywiązać je wstążeczkami do świerkowych gałązek, ozdobionych bombkami i położyć przy nakryciach na stole wigilijnym.
Zrobię tak przede wszystkim dlatego, że jak już kiedyś wspominałam, nie chcę przy łamaniu się opłatkiem składać oklepanych życzeń; zdrowia, szczęścia, pomyślności, tylko chcę każdemu powiedzieć coś miłego od siebie, chcę powiedzieć każdemu z obecnych, ile dla mnie znaczy i jak ważne jest dla mnie to, że akurat w tym dniu jest ze mną...
Hi, hi! Oczywiście w całym tym wymyślaniu nie zapomniałam o sobie!
W garderobie wiszą już odprasowane dwie kreacje (do wyboru), coby nie tylko choinka błyszczała w tym dniu. A co!
.....................................................................................................................
A od jutra, zaczynam się realizować w kuchni!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz