sobota, 13 czerwca 2015

UZURPACJA CZY MIŁOŚĆ?

Prawdziwa miłość jednak istnieje!
I to taka, co to się nie zraża mimo trudności i trwa mimo ewidentnego odrzucenia!
A co !
W końcu i mnie się trafiło jak ślepej kurze ziarno!
Tak sobie mówię, bo się łudzę, a raczej pocieszam, nie chcąc dopuścić do głosu myśli, że to nie miłość, ale coś zgoła innego...


Żyjemy bowiem w trójkącie, a raczej w czworokącie.
To znaczy ja z Neonem i dwa gołębie, choć wygląda na to, że wkrótce będzie nas jeszcze więcej, bo rodzina ewidentnie ma się powiększyć.
Ale jakby co, to ja z tą prokreacją nie miałam absolutnie nic wspólnego. Za Neona też ręczę, jako że on nie ma już, jakby to powiedzieć... Mocy sprawczej?
Choć sama jestem jak ptaszek; nie sieję, nie orzę, a żyję, nie przepadam za niczym co fruwa, a już szczególnie, jak fruwa nad moją głową.
W żadnym wypadku!!!
Pisałam niedawno, że mam kłopoty z zaufaniem, więc nie powinno nikogo dziwić, że nie ufam latającym, nieobliczalnym bombowcom, które zrzucają swój balast gdzie popadnie i na kogo popadnie.
Ta pierzasta parka, przyczepiła się do mnie jak rzep psiego ogona; nie pomogło nawet szczucie Neonem! Ten zdrajca zresztą kiepsko brał się do roboty, poprzestając na obserwacji i machaniu końcem ogona.
Nie pomogło też zganianie, klaskanie i łomotanie w szybę; ptaszyska były uparte... Albo głuche i niedowidzące.
W końcu dałam za wygraną. 

A może zmiękło moje zatwardziałe serce, kiedy zobaczyłam jak pieczołowicie wiją gniazdo na pergoli, nad moim ulubionym, zielonym fotelem?
Trochę mi dziwnie, że w moim bocianim gnieździe mieszkają gołębie, ale może to bocianie miniaturki?
W końcu mogę się mylić, nie jestem wszak ornitologiem.


Puki co, nie dociekam jaki to gatunek ptactwa; bo dla mnie to Ewa i Adam...
A tak! Przecież za chwilę staną się rodzicami, pierwszymi rodzicami w tym domu...
Siedzę sobie pod ich gniazdem, słucham cichutkiego pogruchiwania i robi mi się ciepło na duszy...
Nade mną, już za niedługo pojawi się nowe życie... 
...................................................................................................................................................
Zaczyna się katar...
Kurcze, czyżbym zjadła za mało truskawek?!
Ale w końcu ileż można się leczyć!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz