czwartek, 20 grudnia 2012

MAGIA CZERWONEJ SUKIENKI?


Być kobietą choć raz na jakiś czas...., to coś cudownego...
Dawno nie myślałam o sobie, nie zrobiłam sobie od wieków żadnej przyjemności. Bardziej dbałam o radość mojego kota Neona, niż o swoją własną.
Dzisiaj w obliczu kończącego się ponoć świata, postanowiłam wykorzystać swoją ostatnią szansę na odrobinę kobiecości, chciałam przypomnieć sobie tą kobietę jaką byłam jeszcze przed paroma miesiącami...
W końcu mam jeszcze karty kredytowe, nieprawdaż?
A i okazja była po temu...
Zafundowałam sobie na poczatek pełny relaks; najpierw sauna, potem masaż olejem z wiesiołka, fryzjer, no i... zakupy...
Kupiłam cudowną, małą, czerwoną sukienkę...
Zadziwiające jak ten czerwony kolor magicznie zadziałał...
Czułam się wspaniale (i nadal tak się czuję), gładka, pachnąca i pełna seksapilu..., aż miałam ochotę mruczeć z  zadowolenia...
Myślę, że były potem chwile dzisiejszego popołudnia, że być może i mruczałam... 
Było naprawdę interesująco, tak jak lubię....
Może w końcu nadszedł czas by otrzepać piórka ...i...
Chyba mi się znowu spodobało..., no,no...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz