czwartek, 11 lipca 2013

SŁUCHAM CISZY

Ostatnio budzę się w środku nocy..., po prostu, ot tak, szast prast i już po śnie.

Czasami, jeśli mam ochotę i jestem wystarczająco rozbudzona, zabieram się wtedy za czytanie książki, ale najczęściej czekam sobie spokojnie i słucham ciszy, czekając aż sen ponownie zapuka do drzwi sypialni.
Bo tej nocnej ciszy, która jest wokół można posłuchać...
Nie jest to cisza bezdźwięczna, choć pewnie o takiej nieludzkiej porze wypadałoby się spodziewać cichej ciszy, która utula do snu, a nie takiej, co to pobudza wyobraźnię.
Ta cisza uruchamia w mojej głowie tysiące obrazów, które oglądam z przyjemnością, ale bywa też, że i z niepokojem...
Widzę wtedy moje serce, bo słyszę jak bije gdzieś wewnątrz mnie...
Widzę samochód, który przejeżdża przez sąsiednią ulicę z warkotem silnika...
Widzę mojego kota, Neona, jak tarabani miskami w kuchni, chrupiąc swoje suche jedzonko, które mu zostawiłam przezornie  na nocne łasowanie...
Widzę pijaka, który przeklinając, potyka się o pustą butelkę porzuconą na chodniku...
Widzę jak upływa moje życie, wraz z tykaniem zegara wiszącego nad drzwiami...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz