wtorek, 9 lipca 2013

NAJPOPULARNIEJSZE PYTANIE ŚWIATA

Kiedy spotyka się kogoś, kogo się dawno nie widziało, albo zwyczajnie kogoś, do kogo ma się tak zwany "ambiwalentny stosunek", trzeba być mistrzem sprintu w konwersacji i nie dać się za żadne skarby świata wyprzedzić w rozpoczęciu rozmowy.
Zaraz po entuzjastycznym - "Cześć!", trzeba błyskawicznie przejść do pytania - "Co tam u Ciebie?".
I już ma się z głowy to, co następuje po tym, a na dodatek można poczuć się w pełni zadowolonym, bo przecież wykazaliśmy się zainteresowaniem naszym rozmówcą, a tym samym okazaliśmy, że nie jest nam obojętny, mimo, że jest wręcz przeciwnie.
Przerzuciwszy ciężar rozmowy na drugą osobę, wystarczy już tylko poczekać na odpowiedni moment, kiedy to z miłym uśmiechem będzie się mogło stwierdzić - "Miło mi było Cię spotkać, musimy się koniecznie zdzwonić i umówić na dłuższą rozmowę".
Teraz już tylko jako kropka nad "i" wystarczy krótkie - "Pa!" i można się oddalić z "czystym sumieniem"...
Strasznie to wygląda, nieprawdaż?
Owszem, ale nie uwierzę, że nikt nigdy tak się nie zachował, albo, że sam nie został tak potraktowany. 
Nienawidzę tego pytania i jego zimnego, obojętnego, drugiego dna, które doskonale znam..., mimo to, daję się na nie równie często złapać, jak często sama je stosuję.
W jednym i drugim przypadku, mimo "czystości sumienia", czuję niesmak do siebie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz