wtorek, 29 grudnia 2015

TRZY MAŁPKI W JEDNEJ

Jeśli nie potrafisz inaczej, to chociaż udawaj, że radzisz sobie w życiu...


Jeszcze tylko dwa dni i pożegnam dziada!
Wredny on, ale głupia ja...
Oj głupa, bo jak można pomyśleć, że kiedy szóstka zastąpi piątkę, w moim życiu nastąpi cudowny zwrot, a życie zamiast bacikiem, poczęstuje mnie kieliszkiem szampana?
Łapię się na tym, że znowu chcę się ratować, udając, że jestem trzema małpkami, w jednej osobie.



Mam takie ciągoty nie od dziś niestety...
W zasadzie, co to szkodzi, tak zabawić się znowu w teatr, by poczuć się dzięki temu dobrze?
Mam trochę w tym wprawy...
Niestety, te wielokrotne eksperymenty na samej sobie, spowodowały, że zamknęłam się w sobie i zatraciłam sens życia za cenę kilku chwil złudnego spokoju.
Tak chciałam, tak mi było wygodniej?
Pewnie dlatego, nadal nie mam tego czego pragnę...
Rok się kończy, a ja stoję w tym samym miejscu..., i nie jestem szczęśliwa, ani nawet zadowolona z obecnego stanu rzeczy...
Mimo moich wszystkich uników i zaciskania powiek, żaden z problemów jakoś sam nie chciał zniknąć, a ja nie mam, jak dotychczas, konceptu jak się za nie zabrać.
I jak tu zacząć od nowa, od nowego roku?
Jak...?
Jak, kiedy za mną ruiny?
Jak, kiedy nie ma we mnie wiary, że jestem wstanie wykrzesać z siebie tyle siły, aby przeprowadzić jakiekolwiek pozytywne zmiany?
Piszę to, i już wiem, że się poddałam nim zaczęłam...
Przede mną, pusta kartka, na której miałam wypisać noworoczne postanowienia...
Pusta, bo po co ją zapełniać i marnować atrament, kiedy z góry wiem, że to się nie uda?
Będzie, jak było...
Pewnie znowu będę mówić, że wszystko jest w porządku, udawać przed innymi, że jest mi dobrze tak jak jest; mimo, że w głębi serca pragnę czegoś zupełnie innego...
W zasadzie, to nie ma co czekać do Sylwestra, już teraz, zamiast z fajerwerkami, powinnam wyskoczyć przed dom z białą flagą, a potem wrócić na moją kanapę, okutać się kocykiem, odpalić telewizor z tureckim serialem i dać sobie spokój z gadaniem, że nic nie jest dobrze, że czegoś mi brakuje, i że w ogóle wszystko jest do dupy...
Na ekranie, sułtan z sułtanką, będzie przechadzać się po seraju, a ja  przez godzinę, przestanę dumać nad sensem życia...
Jeszcze tylko dwa dni...
Jeszcze tylko dwa dni, będę smęcić w tym 2015 roku, a w 2016, pewnie zacznę od nowa...
Nienawidzę siebie za to...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz