środa, 2 grudnia 2015

SEJMOWY BURDEL

"Czasem pragnąłem opróżnić głowę ze wszystkiego, co się tam osiedliło, i zacząć myśleć od początku.
Ale już tego nie pragnę.
Akceptuję zawartość mojej głowy i próbuję się z nią pogodzić."

                           - Elias Canetti "Prowincja ludzka"

..........................................................................
To ostatnimi czasy moje ulubione motto.
Jak na razie, jeszcze mi się nie udało osiągnąć tego stanu, ale cóż, nigdy nie byłam dobra w realizacji czegokolwiek do końca z zadowalającym mnie skutkiem.
Ten wpis też będzie pewnie nie taki jak bym chciała, bo kątem oka podglądam w telewizorze hucpę w Sejmie i pod.
Moje chore serce samo się kraje, jak widzę marszałka Kuchcińskiego, który usiłuje prowadzić te obrady. Wyraźnie widać, że jest za delikatny i za grzeczny, na to poselskie chamstwo.

Popis rodem z bazaru dała Pani Henryka Krzywonos wymachująca egzemplarzem Konstytucji, a inni opozycyjni posłowie w niczym jej nie ustępowali.



Na sali żenująca awantura, a na zewnątrz uśmiechnięte buźki przedstawicieli ugrupowań, których społeczeństwo odrzuciło w ostatnich wyborach. 
Nareszcie mają okazję się pokazać w mediach...
Trochę się dziwię ludziom, którzy dali się wciągnąć politykom w ten spór o Trybunał Konstytucyjny. Ewidentnie przecież nie chodzi tutaj o obronę Konstytucji RP, ale o partykularne interesy partyjne.
Dziwię się też "czerwcowym" sędziom, że żaden z nich, w imię "dobra i spokoju" nie zrezygnował z nominacji - a byłoby to z ich strony przede wszystkim honorowe.
Niewątpliwie w sytuacji, gdy nic innego interesującego nie ma w telewizji, te dzisiejsze obrady mają wysoką oglądalność, co podoba się zarządom telewizji je transmitujących.
Ano, co tu mówić, coś się dzieje, a ludzie lubią jak coś się dzieje. Nieważne co i jak, byle były emocje...
Smutne to...
No i nie napisałam tego co chciałam na początku...
Pogubiłam się w życiu i we wpisie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz