niedziela, 13 grudnia 2015

OPOZYCJA NIE CHCE SCHABOWEGO

Staram się zachowywać spokój, bo niby mam unikać stresów, żeby przypadkiem nie zejść przed końcem roku, więc pewnie, między innymi, powinnam w ogóle nie włączać odbiornika telewizyjnego.
Ale ciągnie wilka do lasu niestety...

Nie chce mi się już wracać do tematu Trybunału Konstytucyjnego, który stał się swoistym kuriozum sądownictwa w Polsce, ale jak zobaczyłam wczoraj ten tłum na ulicach Warszawy i kilku innych miast, to adrenalina mi się nieco znowu niepotrzebnie podniosła.
Ten tłum mnie przeraził, bo tłum jakikolwiek by nie był i pod jakimi hasłami by nie szedł, zawsze wzbudza we mnie strach.

piątek, 11 grudnia 2015

ZAGUBIENI NA ŚCIEŻKACH ZYCIA


Myślę sobie, że sensem życia człowieka jest "podróż".... a najważniejszą z ludzkich podróży jest pokonywanie ścieżek życia w poszukiwaniu prawdy.
Mam przeświadczenie, że świat tak długo będzie istniał w swej obecnej ułomnej postaci, dopóki ludzkość tej prawdy nie pozna. 



W zasadzie świat taki będzie istniał dopóki, dopóty ktoś nie pozna istoty prawdy, a więc właśnie tego, co jest sensem bycia człowiekiem.
Choć droga do poznania jej wydaje się prosta, bo wiedzie przez wiarę i nadzieję , wprost do miłości, jak dotąd nikomu się to jeszcze nie udało; przynajmniej w sposób, który by przekonał wszystkich.
Dlaczego...?
Któż to wie?
Może jeszcze za wcześnie?
A może pogubiliśmy się na tej drodze, sięgając najpierw po władzę i bogactwo?

PIS NA GAŁĘZI?

No i PiS się zapętliło...

Działań tej partii to już nie rozumiem nawet ja, która jak dotąd byłam po tak zwanej "jego stronie". Przecież ewidentnie rządząca większość podcina gałąź, na którą mozolnie, przez 8 lat się drapała.
Czasem trzeba się cofnąć i przeczekać, nawet jeśli się ma rację, bo trzeba zwyczajnie zminimalizować straty.
Bo straty w boju o Trybunał Konstytucyjny ewidentnie są...
Dotychczas słaba i odsunięta przez społeczeństwo opozycja, która złapała kurczowo i zawzięcie temat, wydaje się być na fali wznoszącej; szczególnie Nowoczesna.pl ewidentnie najlepiej potrafiła tę szansę wykorzystać. 

środa, 2 grudnia 2015

SEJMOWY BURDEL

"Czasem pragnąłem opróżnić głowę ze wszystkiego, co się tam osiedliło, i zacząć myśleć od początku.
Ale już tego nie pragnę.
Akceptuję zawartość mojej głowy i próbuję się z nią pogodzić."

                           - Elias Canetti "Prowincja ludzka"

..........................................................................
To ostatnimi czasy moje ulubione motto.
Jak na razie, jeszcze mi się nie udało osiągnąć tego stanu, ale cóż, nigdy nie byłam dobra w realizacji czegokolwiek do końca z zadowalającym mnie skutkiem.
Ten wpis też będzie pewnie nie taki jak bym chciała, bo kątem oka podglądam w telewizorze hucpę w Sejmie i pod.
Moje chore serce samo się kraje, jak widzę marszałka Kuchcińskiego, który usiłuje prowadzić te obrady. Wyraźnie widać, że jest za delikatny i za grzeczny, na to poselskie chamstwo.

Popis rodem z bazaru dała Pani Henryka Krzywonos wymachująca egzemplarzem Konstytucji, a inni opozycyjni posłowie w niczym jej nie ustępowali.



Na sali żenująca awantura, a na zewnątrz uśmiechnięte buźki przedstawicieli ugrupowań, których społeczeństwo odrzuciło w ostatnich wyborach. 
Nareszcie mają okazję się pokazać w mediach...

wtorek, 24 listopada 2015

PĘKŁO MI SERCE...

- Tylko spokojnie, niech się Pani nie denerwuje..., musimy to jeszcze dokładnie sprawdzić,  to nie zawał, ale efekt leku i rozpaczy, ma Pani prawdopodobnie złamane serce.
- To żart, czy diagnoza psychologiczna? - usiłowałam dość nieudolnie zażartować, starając się jednocześnie złapać więcej powietrza w płuca.

Leżałam w szpitalnej izbie przyjęć, podłączona kabelkami do pykającego monitora, walcząc z bólem w klatce piersiowej i o każdy kolejny oddech.
W zasadzie to było mi wszystko jedno, czy to zawał, czy inny diabeł. W głębi duszy, bo już nie serca, chciałam tylko, żeby to wszystko się już skończyło...
Nie czułam strachu...

niedziela, 22 listopada 2015

PRZYZWYCZAIĆ SIĘ DO TERRORYZMU?

Mam wiele złych nawyków i co najgorsze, choć wiem, że są złe, w ogóle nie przejawiam chęci, aby coś z nimi zrobić.
Rozsiadłam się z nimi jak kura na grzędzie i bezrefleksyjnie sobie z nimi trwam.
Weźmy na przykład takie jedzenie...

Powinno się zasiąść "porządnie" przy stole i całą uwagę skupić na talerzu i przeżuwaniu jego zawartości. Podobno jest to jeden ze sposobów na dobre trawienie i uniknięcie przejadania się.
No więc (nie zaczyna się zdania od więc), ja się przejadam i zapewne źle trawię, bo permanentnie wcinam "przy okazji".



Dzisiaj na przykład, podczas oglądania porannych wiadomości na TVN 24, pochłonęłam miskę owsianki i zapiłam  ją kawą.
Pomijając fakt, że rzeczywiście nie zauważyłam kiedy i jak, doskrobałam się dna i wysiorbałam ostatni łyk z kubka, to na dodatek, poziom adrenaliny mi wzrósł w niepozytywny sposób dla mojego organizmu.
Bo co ja słyszę w ten niedzielny poranek z ust kolejnej prawomyślnej mądrali?! 

sobota, 14 listopada 2015

ANO TAK...

Ból fizyczny i teoretyczna rozmowa są moimi jedynymi przyjemnościami – wtedy nie myślę o rzeczywistości mego życia… (Witkacy)

EUROPA PŁACI ISLAMSKIE RACHUNKI

Wczorajszy piątek trzynastego potwierdził swoją czarną moc w bardzo dramatyczny sposób...
W Paryżu w ataku terrorystycznym zginęło ponad 120 osób, drugie tyle jest rannych...
Po raz kolejny Francja stała się celem ataków Państwa Islamskiego...
Dlaczego?
Dlatego, że Europa jest ślepa i bezradna..., i głupa...

niedziela, 8 listopada 2015

WSZYSTKO JEST PŁYNNE

Jak tak sobie siądę na mojej czerwonej kanapie i poddam zamyśleniom, to popadam w czarnego doła, więc robię to ostatnio coraz rzadziej. Chcę bowiem zachować nie tylko zdrowe ciało, ale przede wszystkim zdrowy umysł. A może rozum...?
W sumie nie wiem czy to nie jest czasem to samo. Dla mojej jednak osobistej świadomości, nazywam to porządkiem nad oczami.
Pedantką nie jestem i nigdy nie byłam, ale porządek lubię. Czuję się wtedy jakoś pewniej, zwłaszcza gdy nie potykam się o coś nierozważnie pozostawionego na drodze, lub gdy coś niespodziewanie nie spada mi na głowę.
Przewidywalność daje mi poczucie bezpieczeństwa, którego mi na co dzień bardzo brakuje.

piątek, 6 listopada 2015

LISTOPADOWO...?

Wydaje się, że przed chwilą pisałam datę - styczeń 2015,  nawet nie zdążyłam zauważyć, że to już listopad...
Tak szybko mija mi ten rok...
A może to i dobrze?
Chociaż nie do końca, bo przecież jestem znowu starsza o te parę miesięcy...
Domyślam się, że pewnie przybyło mi kilka nowych zmarszczek, których nie widzę w lustrze, bo przezornie do łazienki nie zabieram okularów. (Taki wymyśliłam sobie sposób na wieczną młodość).
Czy to dobry czas na posumowanie?