sobota, 30 maja 2015

"COŚ"



- Nie mam co czytać przy śniadaniu. Obijasz się! A w zasadzie to dlaczego nie napiszesz czegoś większego, takiego opowiadania na przykład, albo coś! - wystąpiła wczoraj z takim tekstem M.
Znam ja dobrze te jej odkrywcze propozycje dla mnie i zapamiętuję równie dobrze, bo zawsze kończą się na "coś".


Ostatnio, za jej poradą miałam "coś" zrobić ze sobą, żeby olśnić społeczeństwo płci męskiej, a teraz próbowała mnie zagonić przed komputer, co przecież odniosłoby wręcz przeciwny skutek.
Bo jak tu olśniewać, kiedy siedzi się kilka godzin z tyłkiem przyklejonym do krzesła, ze wzrokiem wbitym w ekran i pożera się tony słodyczy między jednym klapnięciem w klawiaturę, a drugim?
Ani chybi, efekt byłby tylko jeden; garb na plecach, a po bokach dodatkowe mięciutkie wałeczki!
Bo te ostatnie, by były na bank, bo bez słodkości by się nie obyło - wszak mózg potrzebuje cukru aby sprawnie funkcjonować!
Przynajmniej mój mózg, ma jego stały deficyt.
Wiem, M chce mnie uszczęśliwić i w tym celu zasypuje mnie stale nowymi pomysłami na moje życie, ale prawdę mówiąc trochę mnie to męczy...
W takich momentach, mam ochotę się szybko wymiksować i przypominam sobie o nie cierpiących zwłoki, zapomnianych czynnościach. które na mnie czekają.
Mam ochotę wrócić do swojej wieży, gdzie nie ma żadnych rad, ani emocjonalnych podtekstów i gdzie czeka na mnie mój wierny towarzysz życia, czyli aktualny "partner" - Neon.
Mam ochotę w spokoju zagłębić się w moim czerwonym skórzanym fotelu, w którym zawsze czytam. Oprzeć sobie głowę na jego oparciu i delektować się smakiem kawy z ulubionego kubka w róże.
Już nawet w tej chwili, gdy to piszę, endorfiny w moim wnętrzu wykonują radosny taniec na samą myśl o tym.
Czasem mam wrażenie, że ludzie z czystej życzliwości (chcę w to wierzyć),  chcą porządkować życie innych, w dodatku takich, którzy wcale o to nie proszą.
Zrezygnowałabym chętnie z tego wszystkiego, ale nie chcę pójść na łatwiznę - to takie moje nowe motto :).
Czując pod skórą, że M dopiero się rozkręca, szybko jej przerwałam - Dzięki. Miło było, ale na mnie już czas...
- Gdzie Ci tak spieszno? - nie ustępowała - Posiedź jeszcze! A może się z kimś umówiłaś? - zaciekawiła się.
- O! Ale się rozpędziłaś!
- No co? Facet by Ci się przydał - wystrzeliła z kolejną poradą - Mężczyźni bardzo się przydają kobiecie w "wielu sprawach" - tu uśmiechnęła się chytrze. 
- Nie powinnaś rezygnować z nich tylko dlatego, że raz trafił Ci się felerny egzemplarz! - zakończyła.
- Ok! Już lecę na łowy! - roześmiałam się w drzwiach - A tak na poważnie - dodałam - W moim wieku związek to trudna sprawa i duże ryzyko, a ja skończyłam z ryzykanctwem i już mi się zwyczajnie nie chce.
- Co ty pleciesz, nadal jesteś atrakcyjna i młoda! - rzuciła jeszcze za mną M zamykając podwoje.
Szłam do domu przez park i zamyśliłam się nad tym co zasugerowała na odchodnym M.
Łatwo jej mówić! Atrakcyjna i młoda! 
(A ta młoda to pewnie dlatego, że jest ode mnie miesiąc starsza - Hi, hi!)
Zresztą jakie to ma znaczenie w poznawaniu kogoś sensownego? I gdzie niby?
Może mam skorzystać z okazji, że jestem w parku i poszukać pod drzewami niczym grzybiarz polujący w lesie na prawdziwki?
Ano właśnie, prawdziwki!
Jeśli już jestem przy tych szlachetnych grzybach, to wiadomo przecież, że niełatwo je znaleźć, a ja z całą pewnością nie zadowolę się kimś kto nie uważa swego serca za najważniejszy organ, tylko dlatego, że jestem samotna!
Nie! Zresztą powinnam zrobić koniec z tymi głupotami. Koniec i kropka!
Miałam ostatnimi czasy zbyt wiele okazji, które powinny mnie skutecznie z nich wyleczyć.
Większość kręcących się wokół mnie facetów, była niestety ukierunkowana jednoznacznie i nie była zainteresowana związkiem, ale randkowaniem (czytaj; seksem), a takich okazów gatunku męskiego mi już wystarczy.
Jednakże w jednym M miała rację; moja najbliższa przyszłość spowita jest mgłą...
Obym zdążyła zainstalować w porę światła przeciwmgielne...
..........................................................................................................................................
M - teraz już nie narzekaj, masz "coś" do poczytania na poniedziałek ;)

2 komentarze: