sobota, 19 stycznia 2013

KOSZAŁKI OPAŁKI

W domu Sajgon, a ja sobie siedzę i znowu klepię w te klawisze.
Po wczorajszym mam cholernego kaca…, nic mi się nie chce. Zezuję od czasu do czasu na notatki… i mam wyrzuty sumienia…, miałam się zacząć uczyć od dzisiaj….
Jak zawsze robię wszystko, aby uniknąć tego, co mnie czeka…, jestem jak struś. To tyle, a propos sytuacji….
Wolę popleść swoje koszałki opałki….

NA PROGU


Świat jest podobno piękny, a ludzie są piękni i silni, nawet w swej brzydocie i słabości…. Powinni, więc żyć własnym życiem, nie życiem innych i kochać się tak jak potrafią, a nie, szukać utopijnych ideałów, ani porównań z innymi…
Jak to wszystko się zmienia…, jeszcze dwa dni temu miałam zupełnie inne plany…, teraz chcę czegoś innego…
A może to jednak wciąż to samo, tylko w innej wersji…? Wszystko zaczyna się mieszać, powstaje inna mozaika, zupełnie nieoczekiwana.
Niech mi nikt już nie przeszkadza, chcę trochę ciszy…
Czy to tak wiele?
Chociaż….
Ta ciuciubabka nadal bawi mnie i śmieszy…. Ja też pewnie jestem obiektem śmieszności, tak wyszło…
Faktycznie wypisuję nawet tutaj jakieś pierdoły i sama daję powód do obrywania boków..
Ale to nic, przecież nie może być aż tak źle, jeśli udaje mi się kogoś rozśmieszyć… no i dać poczucie wyższości…
Ha! Ha! Ha! (bez urazy, to śmiech z samej siebie)
Piszę dla siebie, bo tutaj mam spokój i parę osób, które mnie akceptują…
Niech, więc każdy zajmie się swoimi sprawami i problemami, gotuje się we własnym sosie....,
Po co wchodzić sobie w drogę i psuć smak....?

piątek, 18 stycznia 2013

TO BYŁ PIĘKNY DZIEŃ


Dzień, w którym zobaczyłam gwiazdy….
Gwiazdy na niebie były zawsze, ale ich tak na prawdę nie zauważałam, po prostu były … I pewnego dnia nagle je zobaczyłam… oczami duszy..
Był to pierwszy z najpiękniejszych dni w moim życiu. Potem były następne i kolejne i kolejne, i kolejne…
Spoza oceanu, w którym chciałam już utonąć, wyjrzały nagle te gwiazdy, co rozświetlają niebo życia podczas ciężkiego mroku nocy…
Zastanawiałam się ostatnio, dlaczego wciąż przegrywam partie w obliczu pewnej wygranej…?
Czy brak mi siły?
Nie… To nie to…
Dlaczego nie potrafię, być tak zmotywowana i pełna mocy, aby wreszcie gwiazdy przyciągnąć do siebie?

czwartek, 17 stycznia 2013

HM..., ZBYT?

Ktoś niedawno napisał mi, że moje zapiski na blogu są zbyt osobiste i nie sposób się do nich odnieść. Inna osoba stwierdziła, że nie mogłaby się aż tak otworzyć.
Myślę, że być może chodziło im o to, że bez specjalnego skrępowania uzewnętrzniam tutaj, na forum publicznym moje intymne rozważania i poglądy. Nie każdy czuje potrzebę wypowiadania się w ten sposób, przyznaję, że to dość specyficzne. Nie każdy ma wystarczająco dużo wewnętrznej odwagi, aby pokazywać innym swoje słabości i kompleksy.

środa, 16 stycznia 2013

SEKS NA PIERWSZEJ RANDCE

Tak sobie myślę, że dla wielu osób sama myśl o tym wywołuje oburzenie. To niemoralne, jak tak można itp. Niektórzy ustalają sobie limit spotkań, po których już można, a jeszcze inni czekają na sakrament...
Nawet mi w głowie nie powstało, aby oceniać jakąkolwiek postawę, czy jest lepsza, czy gorsza...
Uważam, że to sprawa osobistego wyboru i nikt nie ma do tego prawa.
A jednak... 

wtorek, 15 stycznia 2013

TAKIE TAM...

Czy wygląd zewnętrzny jest ważny?
Standardowo mówi się, że najważniejsze jest wnętrze, poczucie humoru, inteligencja..., i takie tam... Reszta niby nie jest istotna... Ale czy tak jest na prawdę...?
Jeśli mamy wybrać towar na półce w markecie, to co zwraca najpierw uwagę?
Opakowanie...
Co się oszukiwać, nawet najsmaczniejsza potrawa, kiepsko podana, nie wzbudzi apetytu...

poniedziałek, 14 stycznia 2013

APETYT NA CZEREŚNIE


Lubię czereśnie... to moje ulubione owoce.... ? Jeszcze kilka miesięcy i będą...
Pierwsze czereśnie...
Czerwone, soczyste, słodkie, pachnące.... Na samą myśl, przymykam oczy, z lubością wspominając ich smak z minionego lata...Tęsknię, aby znowu poczuć ich smak w ustach.
Śmieję się teraz..... Bo każdego roku, jak mała dziewczynka wieszam je sobie za uszami jak kolczyki... I pluję pestkami na odległość...
Wiem, to dziecinne, infantylne, a cóż nie jestem od tego wolna.
Lubię dotykać gładkiej skórki, wąchać zapach....
A jednak...
Po pierwszych zachwytach, po pierwszym bólu brzucha po najedzeniu się nimi ponad miarę, następuje przesyt... Zaczynam szukać innego owocu..., albo po prostu jem coraz mniej czereśni... Już tak nie smakują jak te pierwsze...
Czy tak jest też w życiu...?

WIRUS


Było już bardzo późno... Jan jak zwykle od pewnego czasu, nie mógł zasnąć. Nie mógł poradzić sobie ze swoimi myślami. Mijały właśnie 2 lata, od kiedy rozstał się z Dorotą... W zasadzie nie czuł się samotny, no może chwilami, jak widział spacerujące pary.
Tak...
Jego życie było uporządkowane, praca, powrót do domu, obiad i Neo...., Neo rekompensował mu prawie wszystko.
Były chwile, że Jan nie wiedział już sam, gdzie on się zaczyna, a gdzie Neo... Rzeczywistość mieszała się z wirtualną przestrzenią. On i migoczący ekran stanowili jedno.., Jeden organizm.
Karmili się sobą wzajemnie. Chociaż prawdę powiedziawszy Neo miał większy apetyt. On też w tym tandemie sprawował kontrolę... To on był mózgiem, a Jan wykonawcą. Tego wieczoru również...
Patrzyli sobie w oczy, Neo powoli, stopniowo przekazywał sygnał..., miał plan...
- Wiem, że coś kombinujesz - Jan odezwał się pierwszy - Co dzisiaj? Bank...? Kolejna baza wojskowa..? Czekam...
- To za łatwe, maszyny nie protestują, robią, co chcemy - odparł Neo - Pora na ludzi, na ich podświadomość...

niedziela, 13 stycznia 2013

WSZYSTKIE MOJE DUCHY

Znowu to samo...,siedzę przed białym ekranem komputera.
Staram się uwolnić wszystkie duchy, które tkwią we mnie... 
Wypuścić je wszystkie... 
Niech wylecą... 
Niech klatka będzie wreszcie pusta..
Nie wiem, czy to dobrze, że wypisuję to wszystko, ale chcę jeszcze trochę przedłużyć to, co jest, to, co czuję....
Wiem, że kiedyś może wyda mi się to czystą głupotą, ale dzisiaj widzę w tym sens. Może nawet kiedyś wrócę tu i przemyślę wszystko na nowo...

KOLORY


Czerń od zawsze mnie fascynowała.... W zasadzie to mój ulubiony kolor... Dlatego też nie mogłam się powstrzymać i zamieściłam w blogu bajkę o Czarnej Róży...
Ech...Spojrzałam teraz przez okno....
To już nie podróbka jesieni..., to prawdziwa zima ....
Pora zmienić kolory..., dostosować się do czystości krajobrazu Na początek niech będzie zieleń, z odrobiną ostrego różu...
A co, zaszaleję kolorystycznie.... Czas na zmiany...
Nastrój jak mówią emanuje z wnętrza człowieka....Tym razem zacznę odwrotnie... Tyle się mówi o wpływie barw...
Do tego uśmiech na twarzy....i można zdobyć cały świat, który czeka na mnie, na nas wszystkich... Czeka na nas życie, jak ogród pełen kwiatów...tymczasem za oknami kwiaciarń.
Roześmiałam się w tym momencie, bo przypomniałam sobie bajkę...
No tak...Czarnej Róży już tam nie ma....