środa, 16 stycznia 2013

SEKS NA PIERWSZEJ RANDCE

Tak sobie myślę, że dla wielu osób sama myśl o tym wywołuje oburzenie. To niemoralne, jak tak można itp. Niektórzy ustalają sobie limit spotkań, po których już można, a jeszcze inni czekają na sakrament...
Nawet mi w głowie nie powstało, aby oceniać jakąkolwiek postawę, czy jest lepsza, czy gorsza...
Uważam, że to sprawa osobistego wyboru i nikt nie ma do tego prawa.
A jednak... 
Ostatnio zastanawiam się nad miejscem człowieka, jako członka stada, na ile może sobie on pozwolić, aby z niego nie zostać wykluczonym...
Ostracyzm jest przykry dla większości..., Więc konformizm? Życie poza powszechnie przyjętymi normami nie jest łatwe... Na tym polega między innymi socjalizacja, aby stosować reguły i wzorce akceptowane i uważane za zgodne z prawem, również tym moralnym.
Wracając do tematu...

Przypuszczam, że są tacy, którzy mają na to ochotę, gdzieś tam..., w środku, ale właśnie te wpojone zasady moralne, lęk przed potępieniem ich powstrzymują. Zostawiam poza nawiasem zasady, bo trudno z nimi polemizować, ale ten lęk? O co w nim chodzi?
Kobieta idąca do łóżka na pierwszej randce....; "Dziwka" - pierwsze skojarzenie, drugie to "niezasługująca na szacunek". Mężczyzna...; "Ogier" - no może w porywach "Macho". Ta sama postawa... Dwie różne oceny... Czy to sprawiedliwe...?
Zostanę przy kobiecie. Jaki ma wybór? "Prowadzić się porządnie”, albo może mniej porządnie, ale w ukryciu, aby nie zepsuć sobie opinii.
Inny dylemat...; to sam partner, współwinny, (ale nie do końca, bo jemu wypada), jak on to postrzega, jak postrzegają to inni? Miał okazję, skorzystał, ona była łatwa.... -, powie wielu zapytanych. W takim wypadku nie ma mowy, aby on sam oceniał "oną" pozytywnie...
Biedne te kobiety...
Bo głupie...? Bo naiwne? Bo skrępowane stereotypami? Hm...
A może by się tak zastanowić, dlaczego?
Dlaczego nie wolno kobiecie robić tego, na co ma ochotę? Bo tak nie wypada? Bo tak mówią inni?
Seks jest wielką przyjemnością..., tylko niewielu z tym się nie zgadza, a pociąg seksualny, nawet na tej przysłowiowej pierwszej randce może być tak duży, że trudno jest się czasem opanować...
Najważniejsze, aby to robić mądrze...
Chociaż, krew tak może uderzyć do głowy, że rozum odpłynie w siną dal...
No i te konsekwencje... Mogą być lepsze i gorsze....
Więc jak...?
Tak czy nie?
Ja nie mówię, nie..., zgodnie z zasadą nigdy nie mów nigdy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz