Dorośli ludzie, ale czy wiedzą,
czego chcą?
A nawet jeśli…, czy potrafią po to sięgnąć?
Mam
wrażenie, że
mimo tego całego otwarcia, wyzwolenia, tego całego gadania, że
decydujemy sami o sobie, tak naprawdę jesteśmy niewolnikami. Na dodatek
dobrowolnymi.
Daliśmy się zakuć w kajdany konwenansów i uprzedzeń. Żyjemy według
tego,
czego chcą inni. To oni wyznaczają nam ścieżkę naszego życia.
Czasami próbuję
się, buntować…, ale słabiutko to mi wychodzi…, niestety…
Po kolejnym słabym pisku, że chcę
być wolna, wracam w ustalone koleiny…
Jakoś nie potrafię wyzwolić się
spod tego badawczego wzroku innych ludzi…
Mimo wszystko zastanawiam się, co na "to"
powiedzą…. Gdzieś w podświadomości tkwi pragnienie, aby nasze wybory były
akceptowane….
A jeśli wiemy, że nie będą, cóż…. w większości przypadków
tchórzymy…
Kosztem swoich uczuć niestety…
Złoty laur temu, kto ma tyle siły, aby
walczyć o swoje przeciw wszystkim….
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz