czwartek, 31 stycznia 2013

BRR, JAK WIEJE.., NIE TYLKO W SEJMIE


Pogoda, jak na mój gust i nie tylko z racji tego, że odpowiada na pytanie "jaka?", jest niewątpliwie rodzaju żeńskiego, tego nie da się ukryć, ponieważ zmienną jest.
Przewiało dzisiaj i powiało solennie niestety..., i to nie tylko na dworze, ale i w domu. Moje piękne plastikowe okna coś nie zdają egzaminu…

Zasłona powiewa, liście drzewka, które stoi przy drzwiach balkonowych szeleszczą, a przy zawiasach coś jakby koncert na kilka gwizdków. Jak tak dalej pójdzie w salonie będę mogła zrobić suszarnię na pranie.
Nie pozostaje mi nic innego, jak udać się na poszukiwanie „fachowca” od okien. Może coś się da z tym zrobić, a to ból dla mnie, bo nie lubię załatwiać technicznych spraw. W takich momentach brakuje mi kogoś, kto by potrafił się tym zająć, nie jestem bowiem typem kobiety zaradnej niestety.
Podziwiam panie, które potrafią przybić gwóźdź, wywiercić otwór czy naprawić gniazdko… niby to nie jest trudne (tak na oko), ale jestem wybitnym beztalenciem technicznym…
Póki, co, jest mi zimno i próbuję rozgrzać się wzmocnioną herbatką, no i wiadomościami z Sejmu.
Czeka nas głosowanie nad wyborem nowego Wicemarszałka, a najpierw nad odwołaniem aktualnej Wicemarszałek.

Tak na marginesie śmieszą mnie te prawomyślne dziwo-słowy mające pokazać, że kobiet się nie dyskryminuje. Taka na przykład kominiarka, jak by kto nie wiedział, to nie czapka antyterrorysty, tylko kobieta czyszcząca kominy na dachu.

No więc wracając "poprawnie" do Sejmu, dzisiaj może wybrana zostanie kolejna 'marszałkini", jeśli oczywiście posłowie zagłosują za odwołaniem dotychczas pełniącej tę funkcje Wandy Nowickiej.
Ruch Palikota proponuje na to stanowisko Annę Grodzką...
W tym momencie aczkolwiek niechętnie, po raz pierwszy chyba muszę zgodzić się ze Stefanem Niesiołowskim, że Palikot wykorzystuje panią Grodzką w dość perfidny sposób do swoich happeningowych celów, narażając ją (oby nie) na wysłuchanie wielu niewybrednych, delikatnie mówiąc komentarzy.
Posłanka będzie głównie oceniana nie przez pryzmat swej działalności politycznej, społecznej, a co najważniejsze w tym przypadku, sejmowej, ale z racji tego, że jest osobą transseksualną.
A szkoda...
Pani Anna Grodzka jest posłem (no dobrze, posłanką), która dała się poznać z wyważonych, merytorycznych i przede wszystkim kulturalnych wypowiedzi i wystąpień. W przeciwieństwie do swych "normalnych" kolegów, nie jest posłanką wyłącznie od bezmyślnego naciskania odpowiedniego przycisku podczas głosowań. Ze swej strony zgłosiła 49 interpelacji i 29 razy wystąpiła przed "wysoką izbą".
Mnie osobiście nie obchodzi orientacja seksualna, kolor skóry, wyznanie czy, że poseł jest transseksualny czy nie, ale czy spełnia rolę, do której został wybrany w demokratycznych wyborach (co prawda nie bezpośrednio).
Jak przyglądam się i słucham tego co wygaduje wielu heteroseksualnych posłów, "dobrych Polaków", to mam wątpliwości, czy są oni rzeczywiście w miejscu dla nich odpowiednim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz