niedziela, 26 czerwca 2016

NIEDZIELNY NOKAUT

Oj, wieczna, głupoto!
Przestań się czepiać każdego miłego słowa, które usłyszysz!
Przestań wszystko wyolbrzymiać!
Zależy Ci na innych o wiele bardziej, niż kiedykolwiek znaczyłaś Ty dla nich!
Robisz sobie durna nadzieję, a potem płaczesz...

Czułam się dzisiaj jakbym dostała po buzi, choć fizycznego ciosu nie było, ale bolało..., może nawet więcej...
Myślę, że mimo wszystko dałam radę; po prostu zacisnęłam zęby jak zawsze, uśmiechnęłam się i wypiłam kolejny kieliszek wina...


Jakie to z pozoru łatwe...

piątek, 24 czerwca 2016

PYTANIA BEZ ODPOWIEDZI

Człowiek doświadcza siebie samego, swoich myśli i uczuć, jako czegoś odrębnego od reszty – jest to rodzaj złudzenia optycznego świadomości.
To złudzenie jest dla nas rodzajem więzienia.
Naszym zadaniem jest wyzwolić się z tego więzienia poszerzając obszar naszego zrozumienia i współczucia, aż ogarnie on wszystkie żyjące istoty i całą naturę w jej pięknie.
Nikt nie jest w stanie tego w pełni osiągnąć, ale wysiłek w tym kierunku jest sam w sobie częścią wyzwolenia i podstawą wewnętrznego bezpieczeństwa.


Lubię pisać, a w zasadzie podsumowywać pisaniem to, co mi się tłucze aktualnie po głowie. Pisanie jednak stanowi dla mnie zaledwie ułamek całego procesu, reszta to tasiemiec złożony z rożnych, czasami całkiem sprzecznych względem siebie myśli i rozważań.
W ten sposób, staram się uporządkować emocje jakie mnie czasami dopadają pod wpływem wydarzeń jakie mnie dotykają lub interesują.



Bywa, że napisanie czegoś jest dla mnie niczym umycie rąk, czuję się po tym lepiej, ale też bywa i tak, że jestem zbulwersowana tym co powstało..., i wtedy wszystko analizuję od nowa.
Na ogół jednak, staram się ochronić sama siebie przed kłopotliwymi myślami, a także niewygodnymi sytuacjami.

sobota, 11 czerwca 2016

MUCHA I ŻYCIE



Nie lubię much, ich natręctwa, ich bzyczenia...
Kiedy je widzę, budzi się we mnie pragnienie mordu.
To okropne, że we mnie, która uważa się raczej za łagodną istotę, drzemie morderca!
I to na dodatek, okrutny morderca!
Nie wystarcza mi złapanie owada przez serwetkę, tudzież bibułkę, ale muszę go rozgnieść, aż do wyciśnięcia żółtawej zawartości muszego brzucha, gwoli pewności dokonania całkowitego jej unicestwienia.
Sadystyczne, a na dodatek obrzydliwe..., ale tak robię...

wtorek, 10 maja 2016

DROBINA CZYJEJŚ MĄDROŚCI!!!

Im jestem starsza tym głupsza...
Ale to chyba wbrew logice; bo gdzie podziały się te mądrości, które powinny wypełnić mnie po kokardę, a które pochłonęłam przez lata edukacji szkolnej i życiowej???

Że nie wspomnę setek książek, które przeczytałam...
Przeleciało przeze mnie to wszystko, jak przez nową rurę kanalizacyjną..., i nie pozostawiło zupełnie nic?
Gdzie więc szukać mam odpowiedzi na pytania, które mnie dręczą, jeśli tamto, na nic się mi zdało??



O dziwo, tylko ja mam te dylematy, bo wszyscy inni wydają się mieć recepty na wszystko..., na wszystko to, czego ja nie wiem i nie potrafię zrozumieć.
Jestem zdołowana, bo nawet w pierwszej lepszej gazetce, dla mało rozgarniętych, obrazkowo potrafią wytłumaczyć każdy problem...
A ja?
A ja, nie!
Czasem odnoszę wrażenie, że głównie potrafią radzić ci, co sami pokazowo spieprzyli własne życie.
Hmmm.... może więc ta wiedza wynika z ich doświadczenia?

sobota, 2 kwietnia 2016

ZNISZCZĘ RODZINĘ?

Dla człowieka, podobnie jak dla ptaka, świat ma wiele miejsc, gdzie można odpocząć, ale gniazdo jest tylko jedno...
Mam dylemat...
Jak zwykle, czyż nie?
Ja bez dylematów i problemów, to jak niebo bez gwiazd, słońca i księżyca. Łatwo sobie wyobrazić, ale trudniej z tym żyć. 
No i tu się porównanie rozjechało, bo w moim przypadku byłoby mi jednak łatwiej.
Po roku przerwy i całkowitego zapomnienia, odwiedziła mnie pewna para i nie wiem jak mam się do tego ustosunkować...
Przyjąć z otwartymi ramionami, z dobrodziejstwem wszystkich wynikających z tego stresów, czy po prostu, dać im stanowczo do zrozumienia, że nie chcę mieć z nimi żadnych, bliższych kontaktów.
Ale czy powinnam tak postąpić?

środa, 16 marca 2016

WIOSNA..., A JA O ŚMIERCI?

Ludzie giną na wszelkie sposoby, wedle wszelkich kluczów, pod każdym pretekstem.
Wydaje się, że nie żyją już wszyscy, że nie ma się przy czym upierać, nie ma przy czym obstawać...

Przyroda się budzi do życia, a ja myślę o śmierci...
Myślę o tym, jak to jest z tym odchodzeniem na drugą stronę..., z odchodzeniem bez prawa powrotu...
Myślę nie o tym, że to może być bolesne dla ciała, ale czy, i jak, to będzie bolesne i trudne do zniesienia dla duszy...
Nie byłam nigdy przy umierającym, choć mogłam... i może powinnam..., ale nie chciałam...


Dlaczego?
Sama nie wiem; może to był strach, obawa, że jeśli przy tym będę, to się zarażę śmiercią, jak chorobą?...
Bo ja jestem tchórzem, tchórzem, który nie potrafi stawić czoła problemom, ani ludziom, który nie walczy, a odchodzi, zostawiając pole innym, który nie walczy nawet jeśli chodzi o swoje życie.
Grzech zaniechania na wszystkich frontach, nieprawdaż?

sobota, 27 lutego 2016

I ZNOWU W DOLE...

Nie pisałam ostatnio za dużo, a mówiąc prawdę wcale...
Nie miałam ani sił, ani tym bardziej ochoty, aby postukać w klawisze.
Walczyłam i nadal walczę o każdy oddech, serducho nie pozwala mi o sobie zapomnieć, ani skoncentrować się na niczym innym....

piątek, 19 lutego 2016

NIEPEWNOŚĆ I NIEMOŻNOŚĆ

Wymowa służy do odmalowania myśli. Ci zatem, którzy odmalowawszy dodają coś jeszcze, tworzą obraz zamiast portretu.


Wróciłam właśnie z kuchni z kubkiem kawy w ręku, w poczuciu, że zrobiłam coś pożytecznego. 
Przeszłam bowiem jak tajfun przez moje gniazdo i dzięki temu nie muszę się już martwic o sobotnie porządki.


W moim pojęciu; układanie, wycieranie i miotanie się z odkurzaczem, to czynności nudne, których nigdy nie da się definitywnie zakończyć i na ogół wolę mój czas przeznaczyć na coś zgoła innego.
Kiedy rano podniosłam wszystkie żaluzje, aby zobaczyć świat Boży, miałam z tym niejakie trudności, bo szyby są nieźle zapaćkane po zimie, a mycie okien, też nie należy do moich ulubionych czynności, choć niewątpliwie lubię jak są czyste. Ale cóż, nie przyszedł na nie jeszcze czas...
Prawie wszystko odkładam na później...

czwartek, 18 lutego 2016

JEDNA BABA, DRUGIEJ BABIE

Byłoby niedorzecznością ganić innych w takiej dziedzinie, w której samemu popełnia się błędy.

Wybitnie mi brakuje cukru, a dokładniej jakiegoś ciasta, ale się trzymam. Jakoś...
Dzisiaj, jak magnes przyciągnęły mnie do do szklanej lady, cudowne tarteletki z bitą śmietaną i owocami...


Tak się na nie zagapiłam, że transu obudziło mnie dopiero dosadne - Przepraszam!!!
Obejrzałam się i zobaczyłam jakąś kobietę, która mierzyła mnie wściekłym spojrzeniem, którego bezsprzecznym celem było moje całkowite unicestwienie; stanęłam nieopatrznie w miejscu, które według jej mniemania, jej, a nie mnie, się należało.
- Tu się stoi w kolejce, a nie podchodzi od razu, jak jakaś hrabina!!! - dodała zgryźliwie.

środa, 17 lutego 2016

ŻYCIE JEST OKRUTNĄ ZAGADKĄ

Życie nie jest romansem, przedstawieniem w teatrze, czy działalnością - lecz trudną sytuacją.
Życie jest okrutną zagadką... 


Za oknem Grenlandia, albo inne śnieżne miejsce, a ja wreszcie czuję ulgę...
Przez tę zwariowaną pogodę i ciśnienie atmosferyczne, skaczące niczym biegacz przez płotki, złapała mnie w swoje łapy paskudna migrena. 


Kiedyś była moją częstą towarzyszką, ale od pewnego czasu, miałam wrażenie, że mnie opuściła na rzecz jakiejś innej ofiary, a tu masz, wyskoczyła zza rogu i złapała za "łeb".
Byłam przez nią trochę jak błędna, w głowie miałam chaos; wszystko się tak zapętliło, że już sama nie wiedziałam jak się czuję i kim jestem.