sobota, 5 października 2013

JESIENNA HARMONIA


Bywają takie dni, kiedy mam po prostu potrzebę zamknięcia za sobą drzwi, znalezienia się gdzieś poza czterema ścianami mojego mieszkania, żeby choć na chwilę poczuć na twarzy łagodny podmuch wiatru, ciepły pocałunek słońca…
Są to takie dni, w których pozostanie w zamkniętym pomieszczeniu, choćby jeszcze przez chwilę, grozi mi atakiem klaustrofobii.
Kliknięcie opadającej zapadki w zamku jest wtedy dla mnie sygnałem, że mogę zacząć oddychać wreszcie inaczej, z ulgą…


Czuję wówczas, że teraz będzie to czas wyłącznie dla mnie, bez żadnych obowiązków i bez ograniczeń. 
Że będę choć na moment wolna, jak za starych dobrych czasów…
Tak.., zdarzają mi się takie dziwaczne zachcianki, zachcianki by zapomnieć o wszystkim, by pobyć na trochę jesienną dziewczyną...
Dzisiaj, chyba po raz pierwszy, zobaczyłam jesień tego roku, taką jaką kocham; złotą i czerwoną, mamiącą bogactwem odcieni.
Szłam sobie wolno, brodząc wśród liści, nigdzie się nie spiesząc, robiąc sobie własne, indywidualne święto.
Uwielbiam taki czas, mam wtedy poczucie, że jestem częścią tego wszystkiego wokół, a nie jednostką skupioną wyłącznie na codziennej, własnej prozie życia.
Są to nieliczne kawałki wyrwane życiu, które dają mi wewnętrzny spokój i ukojenie, energię na potem…
Jesień taka jak dzisiaj…, najbardziej ciesząca oko, moja ulubiona pora roku, kolejna w moim życiu…
Dla mnie, jest to czas na zatrzymanie się, na złapanie oddechu przed zimą, ale i czas na refleksje i podsumowania.
Może na jakiś nowy początek?
Dobrze by było, choć prawdę mówiąc, nie mam ostatnio energii na zmiany i mierzenie się ze światem, na przeżywanie ochów i achów, raczej potrzebuję spokoju, ciepła i kocyka.
Jesień kojarzy mi się z czymś dobrym i cichym, trochę tajemniczym i sennym…, harmonijnym…
A przecież w życiu najważniejsza jest właśnie harmonia…, wyciszenie po szaleństwach i niepokojach lata, złudnych nadziejach wiosny, przed stanowczymi decyzjami zimy…
Harmonia…, to jeden z niedościgłych elementów życia, spotykana w swej najpiękniejszej postaci wyłącznie w przyrodzie.

Jedno z moich pragnień, to nie wprowadzać ani w swoje, ani w czyjeś życie zamętu, dysharmonii…, która jest jak nieprzyjemny zgrzyt po czystym szkle życia…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz