wtorek, 9 lutego 2016

HAUST TOKSYNY

Najbardziej, krzywdzi widok bliskiej osoby, która w jednej chwili, potrafi zmienić się w potwora, kaleczącego nas każdym słowem.


Uważam, że nic nie powinno się marnować, a tym bardziej nowe ciuszki!
Wystroiłam się więc jak makowa panienka w czerwony płaszczyk i wyruszyłam w świat.


Od razu raźniej mi się maszerowało, a świat wydawał mi się bardziej kolorowy, mimo że miałam na nosie czarne okulary.
Słońce przygrzewało, ptaszki śpiewały, a nawet zauważyłam, że są już pączki na magnoliach. Co prawda jeszcze tycie, ale za to witki wierzbowe, są już zdecydowanie zielone.
I gdyby nie pewien niemiły zgrzyt, byłby to całkiem udany dzień...
Jestem uparta, marudna, pewnie i mecząca dla niektórych, ale nie ma we mnie złości, ani agresji...
Nigdy nie atakuję innych, choćbym i miała ku temu powód, raczej się wycofam dla świętego spokoju, bowiem jestem wrogiem wszelkiej przemocy; i tej fizycznej i tej słownej. Ta druga według mnie, jest o wiele bardziej brutalna i pozostawia w nas o wiele większe ślady, czasem na całe życie.
Boję się szczególnie ludzi, emanujących złą energią, którą jeśli tylko chcą, potrafią umiejętnie maskować...
Czasem myślę, że są oni jak muchołówki , wabią ludzi za pomocą rożnych sztuczek, usypiają ich czujność, a potem łapią w swoje macki i duszą, bywa, że na śmierć...
Dzisiaj miałam niestety spotkanie "toksycznego" stopnia; odwiedziłam właśnie taką osobę, pełna dobrej woli i chętna do pomocy, ale już od samego progu spotkałam się z takimi pretensjami i niechęcią, że aż mnie zmroziło.
Mimo to, starałam się jakoś załagodzić sytuację, ale bezskutecznie, bo im byłam bardziej ustępliwa, tym złość po drugiej stronie eskalowała.
W ludziach jest dobro i zło, ale w tym momencie widziałam i czułam tylko czyste zło...
W końcu nie wytrzymałam i stwierdziłam - Widzę, że masz zły dzień, więc lepiej pójdę, żeby to za daleko nie poszło..
Ufff...- ledwo zdążyłam wziąć swoje rzeczy - bo nastąpił taki wybuch , że... szkoda gadać...
I jak tu się nie denerwować?
Do tej pory się trzęsę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz