piątek, 19 września 2014

PSYCHOZA SZKIELETU I NIEPRAWDZIWEGO PIĘKNA

I znowu naczytałam się o zmianach wagi i wyglądu celebrytek...
Ewidentnie te baby powariowały; wszystkie zaczynają wyglądać jakby wyszły z jednej taśmy produkcyjnej, a dokładniej jak spod skalpela jednego chirurga plastycznego.
Co prawda, co niektóre z nich twierdzą, że zmiana rysów ich twarzy to zasługa specjalnej diety, ale w to, to chyba nikt logicznie myślący nie uwierzy.


Mam wrażenie, że zapanowała jakaś zaraźliwa psychoza kultu sztucznej urody. 
Nie wiem czy nie jest to nawet bardziej niebezpieczne od eboli!



Nie wiem też, kto wyprodukował ten wirus; powodujący obecnie, powszechnie panującą, niebezpieczną i obsesyjną chorobę umysłu, ale podejrzewam, że była to osoba, która chyba nienawidzi kobiet.
Przerażające nie jest w tym wszystkim to, że niestety wiele kobiet jest nim "zarażona", ale to, że ci którzy z racji swej wiedzy i powołania powinni przed tym ostrzegać; zarabiają na tej głupocie, często kosztem zdrowia tych, co ulegają tej wariackiej modzie.
Główną, szkodliwą rolę, odgrywają tutaj przede wszystkim media, które promują i upowszechniają z premedytacją fałszywy kanon kobiecej urody.
Na okładkach pism istnieją tylko chude kobiety, o właściwym odcieniu skóry i wygładzonych zmarszczkach; diwy o długich i gęstych rzęsach. Celebrytki z płaskimi brzuchami w kilka dni po porodzie, o piersiach i pośladkach zaokrąglonych i uniesionych wbrew prawom grawitacji.
Na dodatek, ktoś ustalił górną granicę wieku jaką może mieć kobieta godna zainteresowania!
Wygląda na to, że po przekroczeniu tej granicy, kobiety stają się trzydziestoletnimi emerytkami, niegodnymi aby móc się pokazywać na "salonach"!
No i mamy wysyp kobitek po renowacji, a raczej gruntownej przeróbce...
Trwa obłędny wyścig po jeszcze większe piersi, po jeszcze pełniejsze usta, i po idealnie wygładzone brzuchy, biodra i uda...
Kobiety patrzące na nas z ekranów i kobiecych pism; stają się powoli karykaturami siebie samych...
Większość kobiet; tych "normalnych", to znaczy bez poprawki, z obowiązującym, medialnym modelem, którym są zewsząd epatowane, rozmija się o całe lata świetlne.
Ale przez tę medialną nagonkę, zaczynają się czuć źle we własnym ciele, przestają siebie akceptować; chcą też być chude, cycate, bez cellulitu, o wydętych ustach jak tamte. Jeśli nawet nie stać ich na operację plastyczną, to katują się drakońskimi dietami, aby tamtym choć w części dorównać...
Obłęd!!!!
Kiedy czytam kolejny artykuł, o tym jak to pięknie, że jakaś aktorka schudła kilkanaście kilogramów, to mam ochotę krzyczeć jak kiedyś sufrażystki;
  • Kobiety zrzućcie gorsety, gorsety modelek!
  • Uwolnijcie się od diet, a będziecie nie tylko prawdziwsze, ale i szczęśliwsze!
  • Bądźmy wolne, miejmy swoje prawdziwe wymiary, swój prawdziwy wiek, a także swój prawdziwy niczym nieskrepowany temperament!
  • Czerpmy radość z życia pełnymi garściami; również z jedzenia i picia!
  • Bądźmy szczęśliwe we własnych ciałach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz