wtorek, 30 września 2014

ZRÓWNOWAŻYĆ SZALE

Maryla Rodowicz śpiewała kiedyś; wszyscy chcą kochać, tak pięknie jak w kinie, a ja bym do tego jeszcze dodała; wszyscy chcą być szczęśliwi i niech to nie minie, nigdy nie minie...
Pobożne życzenia...
Najgorsze w tym jest to, że dla tego kochania popełniamy rożne głupstwa. Szukamy za wszelką cenę szczęścia, czasem ruszając po nie "na koniec świata".

Tego co tak bardzo pragniemy, nie można kupić, ani wymusić i nie wyrośnie też na każdym skrawku ziemi, jak trawa po deszczu, choćbyśmy sypali tam tony nawozu.
Nikt nie znajdzie szczęścia w drugim człowieku, jeśli sam ma nieszczęśliwą duszę i to nawet wtedy, gdy jako ta smutna, niepewna duszyczka, znajdzie się wśród zadowolonych i szczęśliwych ludzi.
Paradoksalnie, to tylko może pogłębić ten stan, bo uwydatni cały bezmiar pustki jaki ma się w sobie...
Myślę, że szczęścia i miłości nie powinno się szukać, bo jeśli ma nam ono przypaść w udziale, to samo nas znajdzie w najbardziej niespodziewanym momencie...
Znajdzie, wiem to na pewno...
Tyle, że jak już nas znajdzie, to nie możemy się od niego odwrócić, przejść mimo, obrazić się..., bo wtedy może już nigdy nie powrócić...
Gdzieś czytałam, że o szczęście i miłość należy walczyć...
Jakoś sobie tego nie potrafię wyobrazić, niby jak?
Jako, że nie wiem jak, toteż nigdy o nie, nie walczyłam, ani do niego nie dążyłam.
Oczywiście lubię jak mi jest dobrze, a nie lubię jak mi jest źle, tak jak zapewne większość ludzi, choć twierdzę też, że poczucie zadowolenia w dużych ilościach, może być nudne, a czasami i szkodliwe.
Aby zachować w tym wszystkim spokój i równowagę, wypracowałam sobie pewną metodę; kiedy jest mi dobrze, przypominam sobie jak to było, kiedy nie wszystko szło jak po maśle, a kiedy jest mi źle, wspominam wszystkie te cudowne chwile, które udało mi się w życiu przeżyć.
I tak sobie trwam, a raczej lawiruję miedzy meandrami losu... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz