Jestem pasjonatką pewnego meksykańskiego serialu, o tym już kiedyś pisałam, ale tak naprawdę, to kocham reklamy telewizyjne. Są one dla mnie prawdziwym źródłem moich zamyśleń.
Dzisiejszego ranka podczas konsumpcji śniadania, oglądałam kolejną reklamę, tym razem promującą fantastyczny środek na odchudzanie.
Dowiedziałam się z niej, że po jego zażyciu, założę spodnie o kilka rozmiarów mniejsze, ale to nie wszystko, bo po tym, natychmiast nastąpi wielkie - Buuum!!! - i po moim wyjściu na ulicę, wszyscy faceci będą się za mną oglądać.
To mnie zachwyciło...., więc nie czekając, od razu, sprawdziłam szybciutko zawartość mojej świnki skarbonki i niecierpliwie zaczęłam czekać na poniedziałek, aby udać się po tę cudowną tabletkę do apteki.
Po chwili, jak to zwykle ze mną bywa włączyło mi się myślenie i w wyniku tego myślenia powstał w mojej głowie pewien dylemat.
Co prawda, nie mam nic przeciwko temu, aby nosić spodnie kilka rozmiarów mniejsze, jestem nawet bardzo za, ale już niekoniecznie wyobrażam sobie ten tłum oglądających się za mną panów.
Z kilkoma to chyba bym dała radę, ale tak z wszystkimi?
No i kolejne pytanie, czy ten tryskający testosteronem tłum, będzie przyciągać do mnie tylko określony rozmiar spodni, czy może moja osobista pupa?
Bo jeśli pupa, to rezygnuję.
Wiem, że to idiotyzm, ale zawsze chciałam, żeby bardziej podziwiano moją osobowość, niż walory określonych części ciała.
A jak wyeksponować osobowość w spodniach, w dodatku o małym rozmiarze i czy ta osobowość, nie będzie miała tam zbyt mało miejsca?
A co będzie, jeśli po zażyciu cudownej pigułki założę sukienkę, nie będzie działała?
Zupełnie skołowaciałam; nie jestem już teraz pewna, co ma być moim celem przy zakupie tego środka; mniejszy rozmiar spodni, czy skupienie na sobie wzroku płci przeciwnej?
Jeśli jednak to drugie, to znam na to kilka innych sposobów i nie ukrywam, że o wiele tańszych.
W ramach oszczędności, zacznę więc od nich, a świnkę zostawię w spokoju na półce pod telewizorem, nie bedę jej odchudzać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz