Czasem myśli są tak rozbiegane, że wręcz miotają się chaotycznie to tu, to tam.
Nie potrafię wtedy konkretnie zwerbalizować tego, co przed zaledwie sekundą wyświetliło się w mojej głowie.
Dzwon w pobliskim kościele właśnie uderzył jeden raz, a więc jest pół do…, mam 20 minut na napisanie paru literek z sensem, ale tego sensu brak….
Chociaż… Dzisiaj pokonując moją zwykłą trasę zachwyciłam się napotkanymi dwoma starszymi paniami.
Nie potrafię wtedy konkretnie zwerbalizować tego, co przed zaledwie sekundą wyświetliło się w mojej głowie.
Dzwon w pobliskim kościele właśnie uderzył jeden raz, a więc jest pół do…, mam 20 minut na napisanie paru literek z sensem, ale tego sensu brak….
Chociaż… Dzisiaj pokonując moją zwykłą trasę zachwyciłam się napotkanymi dwoma starszymi paniami.
Panie były przecudne; na moje oko grubo po 70-tce, ale zadbane w każdym calu; włos utrefiony i utrwalony lakierem, tak, że największa wichura nie miała prawa zburzyć fryzury (jedna naturalnie biała, a druga ognisty rudzielec), oczywiście do tego pełny makijaż i biżuteria.
Wyglądały tak jakby się wybierały na randkę do klubu seniora, gdy tymczasem maszerowały, nie spiesząc się, z gracją wymachując kijkami do nordic walking.
Wspaniałe, kolorowe, zadowolone z siebie i z życia.
Byłam nimi tak oczarowana, że musiałam się za nimi obrócić i jeszcze raz na nie popatrzeć, bo nie wierzyłam własnym oczom, że minęłam właśnie dwie polskie, a nie niemieckie emerytki.
Aż się zawstydziłam mojego kucyka i starych legginsów…
Jakże niewiele spotyka się w tym wieku tak zadbanych, pogodnych i aktywnych osób, a może tylko ja ich nie widuję?
Niestety ostatnio mam tylko do czynienia ze zgorzkniałymi, wiecznie narzekającymi i mającymi pretensje o wszystko i do wszystkich starszymi ludźmi. Ich postawa powoduje, że niechętnie z nimi się kontaktuję i robię to raczej z wymuszonego obowiązku, albo, co wiem, że zabrzmi okropnie – z litości i współczucia.
Czas biegnie i jeśli mi będzie dane dożyć tak zaawansowanych lat, nie chciałabym zamienić się w zatruwającą życie sobie i innym starą kobietę, której obecność jest przykra dla otoczenia.
Może powinnam się była zatrzymać i zapytać pań z kijkami o ich receptę na życie?
Jutro będę ich wypatrywać…
Wyglądały tak jakby się wybierały na randkę do klubu seniora, gdy tymczasem maszerowały, nie spiesząc się, z gracją wymachując kijkami do nordic walking.
Wspaniałe, kolorowe, zadowolone z siebie i z życia.
Byłam nimi tak oczarowana, że musiałam się za nimi obrócić i jeszcze raz na nie popatrzeć, bo nie wierzyłam własnym oczom, że minęłam właśnie dwie polskie, a nie niemieckie emerytki.
Aż się zawstydziłam mojego kucyka i starych legginsów…
Jakże niewiele spotyka się w tym wieku tak zadbanych, pogodnych i aktywnych osób, a może tylko ja ich nie widuję?
Niestety ostatnio mam tylko do czynienia ze zgorzkniałymi, wiecznie narzekającymi i mającymi pretensje o wszystko i do wszystkich starszymi ludźmi. Ich postawa powoduje, że niechętnie z nimi się kontaktuję i robię to raczej z wymuszonego obowiązku, albo, co wiem, że zabrzmi okropnie – z litości i współczucia.
Czas biegnie i jeśli mi będzie dane dożyć tak zaawansowanych lat, nie chciałabym zamienić się w zatruwającą życie sobie i innym starą kobietę, której obecność jest przykra dla otoczenia.
Może powinnam się była zatrzymać i zapytać pań z kijkami o ich receptę na życie?
Jutro będę ich wypatrywać…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz