sobota, 4 maja 2013

SPOSÓB NA HERAKLESA

- Mam ochotę wszystko rzucić, wyjechać.., a nie mogę, muszę tu tkwić - zakomunikowała zniechęconym głosem.
- Co to, chandra? - zapytał kpiąco.
- Prometeizm.
- Poświęcasz się dla milionów?
- Bez przesady, ale ostatnio lubię antyczne porównania. Czuję się czasami przykuta do tego miejsca jak Prometeusz - to mój pal, albo może lepiej Kaukaz, bo tak przynajmniej brzmi bardziej malowniczo i przemawia do mojej wyobraźni. 
 
 
- Wszystko jest ważne, bliscy są ważni, ale pamiętaj, że jest ktoś jeszcze, ktoś równie ważny. Pomyśl o osobie imieniem Iw. Nie wolno Ci jej spisywać na straty, poddawać się.
- Pamiętam, chociaż bywają momenty, że wydaje mi się, że jej już nie ma... Albo może siedzi w szafie? Sama już nie wiem...
- Nieprawda - roześmiał się - Ktoś, kto potrafi tak obciąć sobie grzywkę, nie wyrzekł się jeszcze swojej indywidualności. 
Może jest to jakaś ukryta manifestacja, albo nawet protest?
- Jesteś wstrętny, nie zrobiłam tego specjalnie - oburzyła się - Niby w jakim celu miałabym to robić, żeby zwrócić na siebie uwagę potencjalnego Heraklesa?
- Nie wiem, nie jestem psychologiem.
- A kim?
- Twoim przyjacielem, przynajmniej chciałbym...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz