czwartek, 4 kwietnia 2013

CZY TO SKRZYDŁO MOTYLA?

Jestem ostatnio zafascynowana teorią chaosu, determinizmem, a przede wszystkim wpływem zjawisk losowych na zachowania układów, o dynamice pozornie łatwej do przewidzenia.
Na razie moja wiedza pozwala mi stwierdzić, że jestem tylko bezwolnym elementem chaosu, jednocześnie nosząc w sobie jego pokaźną, acz osobną cześć.
Szukam początkowego punktu zaczepienia, aby prześledzić drogę domina, muśniętego w odpowiednim momencie skrzydłem motyla.
To taki mój aktualny bzik..., o którym może za jakiś czas napiszę...
Ale dzisiaj, w skali mikro, efekt motyla zapoczątkowała "dziewczyna z fotografii", o której pisałam wczoraj.
Spotkanie z nią spowodowało, że zajrzałam do starych albumów ze zdjęciami. Zaczęłam je oglądać; jedno po drugim i w pewnym momencie zatrzymałam się przy mojej fotografii; na ławce, w parku, byli na niej jacyś nieznajomi ludzie w tle.
Byli w tej krótkiej, jednej chwili tam gdzie ja. W pewnym, sensie uczestniczyli w chwili mojego życia, a ja w ich…
To ciekawe, ilu nieznajomych można znaleźć na zdjęciach w naszych albumach.
Może to są właśnie momenty, kiedy jakieś marzenie; nasze lub ich właśnie się spełnia…, albo momenty największego smutku? Sekundy, o których treści nie mamy pojęcia…
Czy to znaczy, że jesteśmy częścią życia tych przypadkowych ludzi z tła?
Czy gdyby nas tam wtedy nie było, uczucia, sytuacje byłyby inne, a ich lub nasze życie potoczyłoby się w innym kierunku?
Może to, że tam byliśmy, nie było przypadkiem, tylko los tak chciał…
Może wypełnialiśmy jakąś misję nawet o tym nie wiedząc…?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz