Z każdym mijającym dniem czas wykrada mi wspomnienia, choć nadal nie ma go bez nich. Czasami zupełnie znienacka coś je wywołuje i wtedy dociera do mnie świadomość straty jaką poniosłam.
Chociaż muszę przyznać, że nie jest to tak częste jak dawniej, co również jest w jakiś sposób bolesne..., bolesne że może być właśnie tak...
Przeszłość odchodzi cicho tak jak sen, a przez okno wpływa nowy, kolejny dzień, który resztki nocy wymiata z szyb, przepędza cienie z moich myśli, na meblach odkrywa kurz, a ściany maluje słońcem.
Wstaję tak jak gdyby nigdy, nic się nie stało i dziwię się, że mój umysł, serce, dusza mogą dalej żyć…
Wstaję tak jak gdyby nigdy, nic się nie stało i dziwię się, że mój umysł, serce, dusza mogą dalej żyć…
Dalej żyć i znowu tęsknić za miłością i zrozumieniem. Tęsknić za kimś, z kim mogłabym się śmiać, płakać i modlić; za kimś, z kim mogłabym pójść na spacer i obejrzeć jakiś głupi film w telewizji.
Tęsknię, aby choć tylko jeszcze jeden raz, poczuć się kochaną najbardziej na świecie kobietą…
Oczywiście denerwują mnie głupie pytania typu; dlaczego taka kobieta jest sama i nie chcę aby ludzie się nade mną użalali, bo nie ma powodu, ale to nie one robią zamęt w mojej głowie.
Jeśli jest mi czasami źle, to sama sobie jestem winna…, bo brak mi pokory i zgody na to co zdarzyć by się mogło…, gdybym nie wtrącała w naturalny bieg rzeczy, swoich przemądrzałych trzech groszy…
Na dodatek wierzę, że Bóg ma plany wobec mnie, i każdego z ludzi. W tym planie mają swoje miejsce zdarzenia dla nas niezrozumiałe i przykre, z którymi nie możemy się pogodzić, ale On potrafi je obrócić w coś dobrego dla nas, jeśli mu tylko na to pozwolimy…, i jeśli będziemy tylko umieli ten plan odczytać…
Tęsknię, aby choć tylko jeszcze jeden raz, poczuć się kochaną najbardziej na świecie kobietą…
Oczywiście denerwują mnie głupie pytania typu; dlaczego taka kobieta jest sama i nie chcę aby ludzie się nade mną użalali, bo nie ma powodu, ale to nie one robią zamęt w mojej głowie.
Jeśli jest mi czasami źle, to sama sobie jestem winna…, bo brak mi pokory i zgody na to co zdarzyć by się mogło…, gdybym nie wtrącała w naturalny bieg rzeczy, swoich przemądrzałych trzech groszy…
Na dodatek wierzę, że Bóg ma plany wobec mnie, i każdego z ludzi. W tym planie mają swoje miejsce zdarzenia dla nas niezrozumiałe i przykre, z którymi nie możemy się pogodzić, ale On potrafi je obrócić w coś dobrego dla nas, jeśli mu tylko na to pozwolimy…, i jeśli będziemy tylko umieli ten plan odczytać…
Jeśli…
Bo mimo to, uparcie, wiem lepiej...
To takie trudne, zdać się na Opatrzność, a dla wielu śmieszne, wszak to zakrawa o bierność i dewocję, ale może coś w tym jest?
To takie trudne, zdać się na Opatrzność, a dla wielu śmieszne, wszak to zakrawa o bierność i dewocję, ale może coś w tym jest?
Może warto spokojnie poczekać na naszą kolej, aby zasiąść w przedziale pociągu do szczęścia…
Z drugiej strony, zewsząd słyszymy, że nie można dać się złamać nigdy i nikomu, że nie można pozwolić, aby złość, ból i żal zatrzymały kalendarz życia i nie pozwoliły ruszyć dalej.
A co wówczas, kiedy cierpienie jest tak wielkie, że nieomal fizycznie uginamy się pod jego ciężarem?
Trzeba podobno zaufać, ale to takie trudne…
Zaufać i wybierać zawsze życie, cokolwiek by nas złego w nim nie spotkało.
Przypomina mi się tutaj bajka „ Król Lew” i przesłanie ducha Mufasy dla jego syna Simby - strata i cierpienie są wpisane w życie, ale nie można się poddawać…
Hakuna Matata…, chciałoby się zaśpiewać…
Może to już właśnie ten czas…, ale jak mam to zaśpiewać, kiedy tak strasznie fałszuję?
Trzeba podobno zaufać, ale to takie trudne…
Zaufać i wybierać zawsze życie, cokolwiek by nas złego w nim nie spotkało.
Przypomina mi się tutaj bajka „ Król Lew” i przesłanie ducha Mufasy dla jego syna Simby - strata i cierpienie są wpisane w życie, ale nie można się poddawać…
Hakuna Matata…, chciałoby się zaśpiewać…
Może to już właśnie ten czas…, ale jak mam to zaśpiewać, kiedy tak strasznie fałszuję?
Dziękuję Bogu, że jesteś... ja też tęsknię i chociaż nie jestem sama, jestem samotna... i pogodzona z wolą Bożą.
OdpowiedzUsuńTylko Bóg wie, jak uszczęśliwić człowieka, trzeba tylko powierzać Mu wszystkie sprawy - to trudne, ale bardzo pomaga.
Wiara i ufność Bogu i dewocja to co innego. Kasia.
Staram się, ale kiepsko mi to wychodzi. Nie wiem już czy to pogodzenie, czy rezygnacja, ale widzę jak życie ucieka, a ja trwam w zawieszeniu.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cię serdecznie Iw