
Znowu z nią rozmawiałam, a właściwie to ona cały czas mówiła, a ja słuchałam...
Mówiła, że się na mnie zawiodła...
Mówiła, że nie dotrzymałam żadnego z przyrzeczeń…
Mówiła, że nie może już na mnie patrzeć...
Mówiła, że nie może już na mnie patrzeć...
Mówiła, że ma mnie dość….
Mówiła, że pora bym się wreszcie wyniosła z jej życia…
Mówiła, że mnie nie lubi...
Mówiła, że pora bym się wreszcie wyniosła z jej życia…
Mówiła, że mnie nie lubi...
Mówiła, że jestem głupią kobietą, która nie nauczy się nigdy niczego…, nawet na własnych błędach…
Wiedziałam, że ma rację…
Kobieta z Lustra… zawsze ma rację.
Wiedziałam, że ma rację…
Kobieta z Lustra… zawsze ma rację.
Rozbiłam lustro, ale to nie pomogło..., więc nadal;
„Beznamiętnie podpalam świat
W końcu liczy się gest...
Obracam w palcach zagadkę dnia
Fala bije o brzeg...
I sama nie wiem czy szukać bram
Do ogrodu, gdzie mieszka NIC...”
W końcu liczy się gest...
Obracam w palcach zagadkę dnia
Fala bije o brzeg...
I sama nie wiem czy szukać bram
Do ogrodu, gdzie mieszka NIC...”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz