poniedziałek, 29 kwietnia 2013

PRZESTAŃ NIENAWIDZIĆ BLIŹNIEGO SWEGO JAK SIEBIE SAMEGO

 
Najważniejsza w życiu człowieka powinna być miłość, i nie tylko ta, która od razu przychodzi na myśl, o nie…, bo nie o uniesieniach i wzdychaniach będzie dzisiaj.
Kochaj bliźniego swego, na dodatek jak siebie samego…
A co jeśli dana osoba siebie nie kocha, a wręcz siebie nie lubi?
No właśnie…
 

Jak tak patrzę na ludzi, to czasem mam wrażenie, że wielu ma siebie samych w głębokiej pogardzie i nienawiści.
Niezadowolenie z własnej osoby budzi frustrację i bunt przeciwko czemuś, co się nie może w żaden sposób podobać, dlatego aby poczuć się lepiej ze sobą samym, zaczyna się szukać okoliczności łagodzących, lub wręcz usprawiedliwienia.
Najlepiej w takiej sytuacji znaleźć osobnika podobnego, a jeszcze lepiej „gorszego” od siebie, samemu przy tym nie odkrywając kart i stwarzając pozory, że jest się tym „lepszym”.
Jak komuś się dowali, kogoś zgnoi, to od razu poprawia się samopoczucie.
Seria udanych docinków i złośliwości wobec innych, to jak orgazm dla człowieka z karłowatą duszą; co prawda krótko trwa, ale liczy się każda chwila satysfakcji…
Najlepiej, aby ofiara była słaba i nie potrafiła się obronić, bo po cóż spuszczać psy na tygrysy?
Ofiara, jeśli przed tym miała w stosunku do własnej osoby jakiekolwiek ciepłe uczucia, zaczyna wątpić w siebie, bo przecież coś w tym musi być, jeśli ktoś ciągle się czepia i krytykuje….
Spirala się nakręca…
Dlaczego więc tak mało ludzi kocha siebie?
Mam jak zawsze, teorię na ten temat i to pewnie nieodkrywczą.
Za dużo wymagamy od siebie, za dużo chcielibyśmy osiągnąć… i za szybko.
Jesteśmy pod ciągłą presją otoczenia, przede wszystkim tego najbliższego.
Jesteśmy ciągle porównywani do innych, tych, którym się udało; do tych, którzy są piękniejsi, szczuplejsi, bogatsi, mają większe domy, większe konta, większe penisy (własne lub partnera) szczęśliwsze rodziny itp.…
Dlaczego nie my?
Odpowiedź jest tylko jedna; bo jesteśmy gorsi, głupsi… Zaczynamy w to wierzyć, najpierw nienawidzimy siebie, potem resztę świata..
Stara prawda; najbardziej złośliwi są ludzie nieszczęśliwi, bo są jak ranne zwierzęta; cierpią, ale jednocześnie gryzą i szczerzą kły, nie pozwalając podejść bliżej i sobie pomóc.
Zresztą na ludzki odruch wobec nich, mało, kto się decyduje, masochistów wszak jest niewielu.
Ale przecież nie sztuką jest kochać łaszącego się kota i merdającego ogonem psiaka.
Czy w takim razie ten, kto potrafi prawdziwie kochać jest jak masochista?
Czy „zwykły” człowiek, zdecyduje się opatrzyć ranę tego, co mu jednocześnie zadaje ból?
Myślę, że na tym polega prawdziwa miłość do drugiego człowieka, ona nigdy nie jest łatwa, przynajmniej na początku.
To jak praca na polu pełnym chwastów, które z czasem zakwitnie i zapachnie… miłością odwzajemnioną.
Ale komu się chce na to czekać?
Nie ma na to czasu…

Wszak markety pełne są towaru, a że to towar małowartościowy?
Cóż..., ale tani i łatwo dostępny. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz