niedziela, 28 kwietnia 2013

ŻYCIE WE ŚNIE

Ostatnio mam dziwne sny…
Śnię na kolorowo, na szaro, bez obrazu ale z dźwiękiem..., jednak zawsze fascynująco.

Po obudzeniu staram się analizować treść snu, zapamiętać, czasami go zapisuję...
 
Pewnej nocy śniła mi się moja śmierć, nie było to jednak nic przerażającego. Miałam wrażenie, że obserwuję siebie gdzieś z góry, spoza ciała, a jednocześnie jeszcze w nim jestem.Leżałam w łóżku na wznak, całkiem spokojna, nic mnie nie bolało, ale wiedziałam, że to właśnie ten moment..., nic się nie da już zrobić...
Czułam się trochę niepewnie, ale pogodzona z nieodwołalnością chwili...
Przeżegnałam się i odetchnęłam…
To był mój ostatni oddech, jednak nie taki jak zawsze…
Ten oddech był wyjątkowy do tego stopnia, że nawet teraz, po kilku dniach od tego snu pamiętam co czułam…
Umarłam…, widziałam siebie, a raczej swoje ciało i byłam zaskoczona…
Byłam zaskoczona, bo nie tak to sobie wyobrażałam - nie miałam już ciała, ale w moim odczuciu wizualnie byłam taka sama…, tylko nie była to materia, tylko coś, co na nią wyglądało...
Nadal byłam w realnym świecie, ale już nie uczestniczyłam w nim bezpośrednio, byłam tylko obserwatorem…
…………………………………………….
Czasami mam wrażenie, zwłaszcza po takich snach, że zmarli których znałam, chcą abym do nich dołączyła.
Doskonale zdaję sobie sprawę, że jeśli ktoś to kiedykolwiek przeczyta, pomyśli, że mi odbiło, może i tak…
Jakiś czas temu, śnił mi się Enrice, chciał abym poszła z nim na cmentarz, zadałam mu wówczas pytanie: - Po co?
Teraz śnił mi się ojciec, sytuacja była analogiczna i znowu zapytałam: - Po co?
Pytałam się jakby w reakcji obronnej, podświadomie znając odpowiedź, której jednak od nich nie usłyszałam...
Widziałam cmentarz, ale nie zdecydowałam się do niego wejść…
Nie byłam w tym śnie (ani na jawie, raczej nie jestem) na to jeszcze gotowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz