wtorek, 16 kwietnia 2013

PO CO TO WSZYSTKO?

Chyba za dużo się zastanawiam…
A może tak właśnie trzeba?
Myślę, więc jeszcze jestem?
Tylko, że nie widzę efektów tych rozważań i to mnie w tym niepokoi...
Właściwie wiem, co powinnam zrobić, ale jak zawsze odkładam wszystko na jutro…
Zawsze czekam na cud… 
To czysta naiwność, żeby nie powiedzieć głupota, bo przecież znam rachunek prawdopodobieństwa zaistnienia cudu.
Jakie to życie dziwne jest… 
Wygodnie by było powiedzieć, że to ono układa za nas scenariusze, ale tak nie jest.
To my jak motyle muskając skrzydłami godziny, miejsca i ludzi kreujemy nasz los…, świadomie lub nie, zgodnie ze sobą, ze swoimi marzeniami, a czasem wbrew sobie, bo tak być musi, bo tego oczekują od nas inni…
Bo zabrnęliśmy za daleko… 
Zaplątaliśmy się i jedynym wyjściem jest już tylko ucieczka z miejsca „zbrodni”…
Tylko, że przestępca ma to do siebie, że ciągnie go na powrót do tego miejsca, jakby chciał się sam unicestwić, dać się złapać…
Może to pragnienie, aby czarną robotę wykonali za nas inni?
Chcemy i nie chcemy dać się złapać, a balansowanie na linie, nad przepaścią trwa…, i trwa.
To podniecająca zabawa i na dodatek niebezpieczna, może właśnie dlatego, tak uzależnia?
Dla niektórych ludzi wszystko jest proste, miłość to miłość, życie to życie.
I już…
Tak „O! ”
Idą prostą drogą…
Czy tego można się nauczyć, a może takim trzeba się urodzić?
Czy można urodzić się dobrym człowiekiem i być nim…?
A może to jednak wymaga pracy, no i tej pomocy „odgórnej”
Dlaczego „góra” zostawia nas samych, słabych, skłonnych słuchać podszeptów z „dołu”?

5 komentarzy:

  1. Nie jesteśmy sami, trzeba tylko zrozumieć sens, Boże prowadzenie, uświadomić sobie wartość życia, to że zostałam obdarowana życiem Boga. Nasza wartość, to wartość Bożego daru. Żeby tylko nie bać się trudu życia, bo to oznacza że idę za Jezusem. Łatwa droga wiedzie na zatracenie, a droga pod górę, to droga błogosławiona. Cudem jest to, że żyjemy, że możemy czynić dobro, oddać komuś swój czas, te maleńką chwilkę życia. Sprawić radość, nie oczekując nic w zamian. Masz takie bogate wnętrze...
    Jest taki piękny wiersz "Uśmiech Boga" l.Puza i wiele innych na stronie Ewangelista.pl przynoszą radość.
    Niech Bóg błogosławi Tobie i strzeże. Kasia

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy z nas zastanawia się nad głębszym sensem życia,które przeplatane jest radością i smutkiem. Kiedy pomagamy innym , to wtedy słońce wygląda zza chmur ,a ludzie ,których wspieramy w trudnych dla nich chwilach rozświetlają nam naszą wewnętrzną " ciemność". Tyle jesteśmy warci ile możemy z siebie dać innym. Wtedy wszystko stanie się prostsze i słońce zaświeci ponownie, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam z uwagą to co napisaliście obydwoje, a napisaliście mądrze. Gdyby tylko ludzie potrafili i chcieli tacy być, to zapewne mielibyśmy raj na ziemi.
    To cudowne, dawać coś z siebie innym..., ale jest tutaj jeden, mocny haczyk; dawać potrafią tylko Ci, których dusze nie są puste.., okradzione przez innych, lub nigdy i przez nikogo nie zapełnione choćby odrobiną bezinteresownego uczucia.
    Człowiek nie kochany, nie potrafi kochać, bo nie miał gdzie tego się nauczyć.
    Tak sobie patrze i obserwuję..., i z przykrością stwierdzam, że mało jest wśród nas tych "kochanych"; może juk mało kto ma czas na bezinteresowne uczucie?
    A może już nie potrafimy?

    OdpowiedzUsuń
  4. Szukałam miłości wśród ludzi, wiele razy byłam zraniona, odchodzili moi bliscy, ci których kochałam...byłam chora, pozbawiona ludzkich nadziei, ogarnął mnie bezsens. Nie widziałam szans na życie, ale Pan stanął na mojej drodze i zapytał - czy wierzysz? a ja odpowiedziałam - tak Panie, Ty wiesz że Cię kocham, Ty wszystko wiesz... i usłyszałam słowa: "Niech ci się stanie według twojej wiary" Wtedy Jezus wypełnił pustkę mojego serca miłością, przyniósł ukojenie bólu, radość, Boży pokój... "Kiedy ogarnia nas smutek, zwątpienie, czy rozpacz, pamiętajmy, że właśnie wtedy Bóg jest najbliżej nas. Jeden krok od nadziei."
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Prawdę mówiąc zaniemówiłam i zabrakło mi słów...
    Myślę, ze po ogarnięciu tego co przeczytałam odniosę się do tego za chwilę...

    OdpowiedzUsuń