piątek, 8 lutego 2013

KIEPSKI SPEKTAKL

Teatr w Sejmie ma się dobrze, dzisiaj nawet miał nie tylko pełną obsadę, ale i pełną widownię, w fotelach, które zwykle świecą pustkami. W sumie to nawet nie ma co się dziwić, bo nie było to przecież głosowanie nad jakimś durnym projektem dotyczącym gospodarki, czy służby zdrowia, ale finał hucpy jaką zafundował nam Ruch Palikota, a raczej sam Janusz Palikot.
Palikot wszedł na mównicę pewny swego, a mianowicie tego, że niezależnie jak potoczy się głosowanie nad odwołaniem z funkcji Wicemarszałka Sejmu Wandy Nowickiej i tak doprowadzi do głosowania nad powołaniem w jej miejsce, kontrowersyjnej dla wielu posłów (a także części społeczeństwa) posłanki Anny Grodzkiej, dlatego skupił się przede wszystkim na tym, oczywiście w charakterystycznej dla siebie barwnej retoryce.
Na koniec swego wystąpienia stwierdził, że to, czy Anna Grodzka otrzyma poparcie Sejmu czy nie, będzie swoistym testem na kołtuństwo posłów.
Mimo tego jednak, posłowie jak nigdy, potrafili się zjednoczyć i głosowali za pozostawieniem Nowickiej na stanowisku.
Moim zdaniem nie ze względu na szacunek dla niej i jej zasług, ale właśnie z racji tego kołtuna, który w nich tkwi. Była to demonstracja nie "za", ale "przeciw". Przeciw Grodzkiej, która jako transseksualistka nie mieści się w wyobraźni i pojęciu większości sejmowej, nie tylko jako członek prezydium, ale w ogóle jako poseł, czy dalej i ostrzej idąc, jako "normalny człowiek".
Na dodatek, prowadząca posiedzenie Marszałek Ewa Kopacz pomyliła się i zagłosowała za odwołaniem Nowickiej (bo była to chyba pomyłka, a nie strach przed posądzeniem o kołtuństwo?). Mnie to nie zaskoczyło, bo nie takie pomyłki już nam ta pani fundowała, a mimo to wciąż jest obecna i cieszy się poparciem premiera (lojalna jest jak mało kto, to fakt).
No dobra, czepiam się, ale cóż to na przykład za zwyczaj, aby z trybuny sejmowej, zwłaszcza Marszałek Sejmu, zwracał się do posła po imieniu (Kopacz przepraszała Nowicką za pomyłkę).
Wracając do tematu, co prawda Palikot zapewne spodziewał się takiego rezultatu głosowania, ale nie takiego obrotu sprawy, a raczej jej dalszego ciągu, bowiem według jego scenariusza teraz miało nastąpić wystąpienie Nowickiej, która rezygnuje z dalszego pełnienia funkcji wicemarszałka.
I tu niespodzianka!
Nowicka, która dobrze wykorzystała czas przed dzisiejszym finałem na konsultacje, przede wszystkim ze swoim byłym klubem (SLD) i zapewniła sobie nie tylko jego poparcie, ale i otwarte drzwi, gdyby została wyrzucona z Ruchu Palikota, postanowiła zostać, mimo że wcześniej deklarowała, że odejdzie..
Podziękowała za wsparcie "kolegów" posłów i stwierdziła odkrywczo, że została potraktowana instrumentalnie, i że zostaje, bo zawsze walczyła o prawa kobiet, a sama kobietą wszak jest.
Hm.., cóż za wolta nieprawdaż ?
Jeszcze kilka dni temu przyznawała rację swojemu przewodniczącemu, w tym że postąpiła źle przyjmując horrendalną premię, i że powinna w takiej sytuacji podać się do dymisji...
Taaak..., trudno rozstać się z takimi apanażami, jeśli nie jest to konieczne...
Na Wiejskiej nadal więc bez zmian, ale powstała ciekawa sytuacja.
Mamy Wicemarszałka, który nie jest rekomendowany przez konkretny klub; kogo więc reprezentuje w prezydium, samego siebie, czy może będzie zakamuflowanym przedstawicielem SLD?
Tym samym Ruch Palikota, trzeci co do wielkości w Sejmie pozostanie bez Wicemarszałka?
Palikot zaczyna stąpać po cienkim lodzie; przegrał pierwszą rundę, ciekawe jaki będzie jego kolejny ruch...
Moim zdaniem, jak już rozpoczął to burleskowe przedstawienie to powinien je skończyć i wykluczyć Nowicką za to niewątpliwe zagranie mu na nosie, z klubu i z partii, wtedy sytuacja stanie się jeszcze bardziej ciekawa...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz