niedziela, 3 lutego 2013

MYŚLĘ SOBIE O MIŁOŚCI I IDĘ W DESZCZ

Kto kochał sto razy, ten nie zna miłości. Owszem przeżywał fascynacje, powiedzmy miłostki, ale nie naprawdę wielkie uczucie, które nigdy nie umiera do końca.
Miłość jest chęcią bycia dla innego człowieka kimś więcej niż przyjacielem… Wszystkim.
Jeśli kogoś obdarzyło się prawdziwą miłością, to ta osoba może nie wiem, co robić; strzelać do nas z dubeltówki, porzucić nas, umrzeć..., to nic to nie zmieni. Możemy czuć się zranieni, będziemy chcieć wymazać ją z pamięci, ukryć w najgłębszych zakamarkach naszej duszy, ale uczucie to jest silniejsze, przetrwa…
Czasem myślę, że potrzebuję dobrej, poczciwej, starej gumki myszki. Ech...

....................................
Wczoraj na dworze prawdziwa chlapa, resztki śniegu topniały na potęgę, na dodatek padało coś z nieba, co wygdało pięknie, ale niestety moczyło niemiłosiernie.
Ot małe oszustwo pogodowe, mimo to, coś mnie wygoniło z domu.
Szłam, i woda wsiąkała mi do wnętrza butów, a krople deszczu pomieszanego z płatkami śniegu spływały mi po policzkach. Jak zawsze nie wzięłam parasola, bo i po co, tak go zgubię…
W zasadzie to tak sobie tylko maszerowałam pozornie bez celu, przed siebie, patrzyłam na ludzi, którzy w pośpiechu mnie mijali obładowani foliowymi torbami pełnymi sobotnio-niedzielnych zakupów. W głowach pewnie układając plany, co na obiad, plany na niedzielę…,
A ja? 
Ja po prostu sobie szłam, było mi zimno i smutno. Dobrze, że padał deszcz, jego krople doskonale maskują…
Jaki był cel tej wędrówki po deszczu? Czego szukałam na tych mokrych ulicach? 
Odpowiedzi na pytanie, czym my jesteśmy na tej Ziemi?
Czy tylko jesteśmy chwilą, ziarenkiem piasku w klepsydrze życia, w której przesypują się one powoli, acz nieubłaganie ?
Odpowiedzi na pytanie jak znaleźć sens bycia tu i teraz?
Nie wiem…
Nic nie znalazłam po drodze…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz