To
nie jest jakiś makabryczny żart z mojej strony, kiedy mówię,
że zazdroszczę śmierci Marii i Lechowi Kaczyńskim. Zazdroszczę
im w pozytywnym sensie, jeśli zazdrość można uznać za coś pozytywnego,
ale nie znajduję w tej chwili innego wyrazu.
Zazdroszczę im, że potrafili się kochać nieprzerwanie przez 32 lata i darzyć się szacunkiem.
Zazdroszczę im, że nigdy nie wstydzili się okazywać tego uczucia…
Potrafili też pięknie mówić o miłości;
Lech Kaczyński: „Miłość to przywiązanie. To chęć dawania drugiej osobie jak najwięcej dobra”
Maria Kaczyńska: „Miłość to głębokie uczucie, takie, które zagarnia człowieka całego”
Zazdroszczę im, że odeszli z tego świata razem…
Tak jak żyli…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz